niedziela, 6 października 2013

Rozdział 31

Gomen , gomen (przepraszam, przepraszam) miałam dodawać notki już systematycznie  ale wszystko naokoło uwielbia mi w tym przeszkadzać bo odcięto mi neta. Przeżyłam bez internetu na własnym komputerze aż 2 tygodnie i jestem szczerze powiedziawszy dumna z siebie. Nie owijając w bawełnę i zapraszam na następny rozdział  i zachęcam do komentowania :P
_________________________________________________________
Rozdział 31
Powoli przemierzałam puste  korytarze w towarzystwie lekkiego stukotu moich butów. Każdy kolejny dźwięk mego kroku rozchodził się po każdej możliwej przestrzeni. Mimo wspaniałego poranka , teraz czułam strach i niepokój który usilnie próbował sparaliżować każdą komórkę mojego organizmu. Przez całą drogę próbowałam walczyć z łomotaniem mojego serca. Zaznałam ulgi gdy przy głównej bramie natknęłam się na czterech strażników. " Mam jakąś paranoje " wmawiałam sobie w myślach . W czasie wędrówki na pole treningowe doszłam do wniosku że najlepiej będzie jeśli pójdę drogą okrężną by nikt mnie nie zauważył i by nie kazał mi wracać do pałacu. Bez namysłu zeszłam z głównej ścieżki. Początkowo szłam z podniesioną głową , wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Gdy  zjadłam do reszty jabłko , zamachnęłam się i wyrzuciłam ogryzek w zarośla. W tamtym momencie wszystko ucichło. . Słyszałam własny oddech i przyspieszone bicie serca. Moim ciałem zawładnęła panika . Każdy cień zdawał się być podejrzany . Bacznie obserwowałam otoczenie znajdujące się wokół mnie. Nagle  chmara czarnych wron wzbiła się przerażona w powietrze wydobywając z siebie przeraźliwe krzyki. Szybko puściłam się pędem w stronę jak mnie miałam sprawcy  popłochu tych kruczoczarnych stworzeń. Odgłosy zaprowadziły mnie wprost do pola treningowego. PO całym lesie zaczęły się roznosić odgłosy walki. To mnie nie zdziwiło , wiadomo że pole jest  po to by trenować lecz to nie była zwykła walka pomiędzy kursantami , niewprawionymi w walce wilkami , lecz walka  doświadczonych wilków. WILKÓW BLIŹNIAKÓW.  Szybko wdrapałam się na pobliskie drzewo . Dawałam sobie nadzieje że się pomyliłam , że mam urojenia , lecz na próżno . Moje domysły się potwierdziły .  Naprzeciw siebie stali bracia, rywale , Akkarin i Neko a na uboczu stała rozczensiona Aera.  PO całej polanie było słychać odgłosy odbijanego metalu.
- Chłopaki przestańcie!!! - do moich uszy dobiegł rozpaczliwy krzyk Aery. Łudziłam się że to coś wskóra , lecz ani jeden a ni drugi z braci nie zwracał na to uwagi.
- Akkarin czy ty naprawdę nie widzisz co się z tobą dzieje ?!!- Krzykną Neko- Tracisz nad sobą kontrole. Chcesz być taki jak oni . .jak ON ?!
- Przestań chrzanić , to ty wszystko zaczołeś !!- warkną Akkarin

- Jak tak dalej pójdzie zatracisz samego siebie. Nie będzie w tedy odwrotu. Nikt ci jej nie będzie musiał odbierać . stracisz ją sam przez własną głupotę- Po tych słowach Akkarin wpadł w szał. Wymierzył bratu porządne uderzenie w brzuch, po czym Neko zgiął się wpół. Nie wytrzymałam.
- Akkarin przestań !!!- wykrzyczałam na całe gardło. Mój głos  niezwykle donośny w tamtym momencie dotarł do każdego zakamarka pola lecz nie  dotarło do osoby do której był skierowany. Bez chwili wahania skoczyłam z drzewa , nie zważając na skutki mojego bezmyślnego posunięcia. Sam lot na ziemię zdawał się trwać wiecznie.Gdy upadłam na ziemie nie poczułam żadnego bólu , jedynie zrobiłam kilka fikołków w przód. Szybko podniosłam się z ziemi  i biegłam w kierunku Akkarina. Był tak nie daleko , a jednak zdawał się znajdować kilka mil ode mnie. Nogi z każdym kolejnym krokiem zaplątywały się o siebie.. Na ostatnim odcinku potknęłam się o wystający konar i upadłam wprost na mojego wybranka.
- Akkarin prosze przestań - powiedziałam przez łzy , które ni z tond ni z owont zaczęły spływać strugami po mojej twarzy. Natychmiast  Akkarin stanoł jak wryty  , i niepewnie obrócił głowę w moim kierunku.
- Diano . . . ja . .  .
- Cii nic nie mów - po tych słowach jeszcze bardziej do niego przywarłam , a on wtulił głowę w moję ramię. Obydwoje bezradnie opadliśmy wtuleni na ziemię. Kątem oka zauważyłam że Aera zrobiła dokładnie to samo co ja przed momentem.
" W samą porę " - usłyszałam jej głos w myślach.
Oddech Akkarina był szybko i płytki, a ręce tak jak reszta ciała drżała. Z trudem udało mu się to opanować. Teraz leżał już  opanowany  na ziemi  oparty głową o moje kolana, a ja delikatnie przeczesywałam jego blond włosy.  Teraz dostrzegłam że nie tylko Akkarin  lecz również i Neko , jest ranny. Nie były to tylko  zadrapania  ale i głębokie cięte rany . Delikatnie przyłożyłam dłonie do największej rany Akkarina znajdującej się na jego prawym ramieniu. Z jego ust wydobył się jęk bólu. Odruchowa chciałam zabrać ręce , by nie sprawiać mu już bólu, lecz jakaś część mnie była zdecydowana i stanowcza. " Jesteś gotowa,  potrafisz go uleczyć". Uwierzyłam w tą drugą część : Mnie".  Trwałam w bezruchu.Próbowałam się skupić. Powoli przymknęłam powieki. Nastała ciemność., lecz gdzieś  w oddali zauważyłam mały niebieski płomyczek "Jest" - krzyknęłam w myślach. Teraz musiałam jakoś wydobyć z siebie niebieską aurę. W tym samym momencie poczułam ciepłą dłoń Akkarina na mojej. Nagle, ciemność została pochłonięta przez błękit. Czułam jak ogromna energia przepływa przez moje ręce  do ciała Akkarina. Ostrożnie otworzyłam oczy bo dalej tkwiłam w błędnym przekonaniu że najmniejszy mój ruch mógłby przeszkodzić mym poczynaniom.  Z każdą kolejną sekundom zamykały się i znikały  kolejne rany z  ciała  mojego "pacjenta". Gdy skończyłam proces uleczania powoli zdjęłam ręce  i położyłam je na kolanach i zachłysnęłam się świeżym powietrzem.
"Jestem z ciebie dumna" dobiegł do mnie głos Aery w mojej głowie

piątek, 20 września 2013

Rozdział 30

Następnego ranka zbudził mnie śmiew skowronka. Przetarłam zaspane oczy i mozolnie zwlekłam się na kraj łużka. Dopiero po chwili chwili dotarły do mnie wydarzenia poprzedniego dnia : zamknięcie w komnacie, stara biblioteka, spotkanie bereniki i na końcu spotkaniez tajemniczym nieznajomym. Na samą myśl naszej  rozmowy  w moich uszach znów zabrzmiała melodia śpewanej przez niego piosenki. Niosła ze sobą tyle ciepła i spokoju który udzielił się  również i mi . PO jakimś czasie wróciłam z powrotem do rzecziwistości. Gdybym nie wyrwała się z tego transu , myśli i obawy krążące w mojej głowie zajeły mi cały dzień. Myślałam że gdy wróce z powrotem do Aery do naszego królestważe wszystko będzie takie proste i przejrzyste a tu , zaraz pojawiły się kolejne pytania na które , jak na złość nie mogłąm w mojej głowie znaleść odpowiedzi. Ponownie przetarłam oczy i dopiero po chwili zauważyłam jak wiele promieni słonecznych usilnie prubóje się dostać przez przysłonięte okna do komnaty. 
Bezszelestnie podeszłam do okna i sprawnym ruchem osłoniłam zasłony i otwarłam okna na oścież. wpuszczając tym samym fale świeżego rześkiego powietrza. Samo świecące  na bezchmurnym niebie słońce, wprawiało w dobry nastrój. Na moich ustach zagościł uśmiech i niespodziewanie z moich ust wydobył się śmiech. Zrobiłam kilka  obrotów wokół własnej osi i już z wymalowanym uśmiechem na ustach ruszyłam w poszukiwaniu łazienki. Po bacznym zilustrowaniu pokoju doszłam do wniosku że  znajduje się w dokładnie w tym samym pomieszczeniu co jeszcze wczoraj stanowiło moje więzienie. W świetle dnia komnata wyglądała na jeszcze piękniejszą . Jasno niebieskie ściany i białe meble nadawały pokojowi urok od którego trudno było oderwać wzrok. Bacznie rozejrzałam się dookoła .Nie opodal łóżka znajdował się nie duży nakastlik na którym czekało  na mnie bogato przystrojone śniadanie po środku którego stał piękny bukiet z leśnych kwiatów  z pomiędzy którego pobłyskiwał mały liścik. Po kilku podskokach znalazłam się przed nim. Opuszkami palców przejechałam delikatnie po listku paproci i ostrożnie ale zdecydowanie wyjęłam małą karteczkę z poza kwiatków stokrotek. Dość długo trzymałam liścik w dłoni i biłam się z myślami czy go czytać teraz a może później. Gdy podjęłam decyzje że jednak powinnam go przeczytać po pokoju rozniósł się dźwięk z mojego brzuch uświadamiający mi że należało by zjeść śniadanie. Nie chętnie odłożyłam liścik na skraj stolika a ja usiadłam na przygotowanej na ziemi poduszce. Sam widok tylu przepysznych smakołyków złagodził lekko mój głód. Bez zawahania na talerzyk nałożyłam dość sporą ilość różnorodnych  owoców, PO paru kęsach sałatki owocowej wziełąm do ręki liścik o otworzyłam go:


Królewno mam nadzięję że wypoczełaś po wrażeniach z ubiegłego dnia. NIe mieliśmy pomysłu  co dokładnie chciałabyś zjęść po przebudzeniu wieć przygotowaliśmy z Aerą to co uważaliśmy za słuszne , myśle że powinnaś znaleść coś dla siebie. Aera również przygotowała dla ciebie w łazięce znajdującej sięza drzwiami na których namalowany jest niebieski irys , świeże ubrania. 
Napewno jesteś jeszcze zmęczona dlatego dzisiaj odpocznij  i nie forsuj się a dzisiejszy trening nadrobimy jutro 
Akkarin
List od Akkarina przypomniał mi o moich codziennych obowiązkach . Nie jestem słaba i zmęczona , jestem w stanie dzisiaj ćwiczyć -tak właśnie myślałam w tamtym momencie . Szybko wzorkiem odnalazłam drzwi z namalowanym niebieskim irysem. Wstała zgrabnie z podłogi i ruszyłam w ich kierunku. Bez namysłu weszłam do łazienki . PO przejściu progu moim oczom ukazała się ogromna łazienka urządzona w starodawnym stylu . Na komódce z umywalką znalazłam czysty strój treningowy na którym znajdowała się karteczka:

Brudne rzeczy wrzuć do białego wiklinowego koszyka.
                                               Aera
"jak widzę macie wszystko przygotowane i obmyślane"- pomyślałam.  W mgnieniu oka wzięłam odświeżającą kąpiel. Po wyjściu z wanny przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania i podjęłam się próby rozczesania moich mokrych niesfornych włosów . Z niemałym wysiłkiem udało mi się je rozczesać a potem wysuszyć. Przed wyjściem z łazienki  zaplotłam je jeszcze w warkocza. Gdy już byłam prawie gotowa  rozpaczliwie rozglądałam się za moją kaburą ze sztyletami. Nie miałam pomysłu gdzie ona może być a byłam pewna że jeszcze wczoraj miałam ją przy sobie. PO przeszukaniu wszystkich szuflad i zakamarków jakie mogłam dostrzec siadłam zrezygnowana na łóżku. Moja ręka jak by instynktownie sięgnęła pod poduszkę , gdzie natrafiła no moją czarną kaburę. Spadł mi kamień z serca  i poczułam się bezpieczniej kiedy  ze spokojem zapięłam ją do paska u spodni. Już w pełni gotowa , kierowałam się w stronę wyjścia , lecz jeszcze za nim opuściłam pomieszczenie porwałam ze stoliku piękne jabłko.  . . ..
_____________________________________________________________________________
Nie mam nic na swoją obronę co do moich rozdziałów. Dostałam lenia , przedtem pisałam żę bd systematycznie dodawać rozdziały co tydzień w piątki ,lecz zawiodłam. Mam nadzieje że mi to wybaczycie 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 29

W gardle stanęła mi ogromna gula, nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Moje usta poruszały się , lecz głos nie wydobywał się z mej krtani.
- Księżniczko , a nie mówiłem że się jeszcze spotkamy . . . ?- do mych uszu dobiegł , ten sam melodyjny głos, który śpiewał piosenkę. Przez moje ciało przebiegła fala dreszczy. Sama nie wiem czy były spowodowane moim zdumieniem czy też przerażeniem. Jak zauważyłam , sytuacja w której się znalazłam zaczynała nieco śmieszyć mego rozmówce. Spuściłam głowę by móc się skupić , lecz kątem oka zauważyłam , jak chłopak znajdujący się przede mną , bacznie mnie ilustruje wzrokiem.
- Kim ty jesteś? - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Słowa które przed momentem z trudem przeszły mi przez gardło , wymalowały na JEGO  twarzy zdumienie.
- Ty. . .  mnie . .nie. . pamiętasz. . ? - powiedział i natychmiast posmutniał. lecz po chwili zaczął się nerwowo śmiać.
- Ja głupi, czemu łudziłem się że mnie będziesz pamiętać. . . . Oni na pewno to wszystko ukartowali -zrobił dość długą przerwę w swoim monologu, po czym kilkukrotnie uderzył się pięściom w głowę. . Stałam i się temu  przyglądałam. Już nawet nie zwróciłam uwagi na jego słowa " oni na pewno to ukartowali", lecz na jego sylwetkę jak i twarz.
- Jesteś. . ..  tego . . .  pewna?-powiedział z rozpaczą w głosie.
Widok kogoś w takim stanie sprawiał mi ból, w dodatku teraz wiedziałam że jest to spowodowane po części przeze mnie . Teraz ta sytuacja była jeszcze bardziej przytłaczająca.
- Wybacz , ale cię nie pamiętam .. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą , lecz po chwili dodałam z zaciekawieniem
- A powinnam . .. ?
PO tych słowach spojrzałam na nieznajomego . Z jego oczu bez trudu można było wyczytać ból ale i rozczarowanie. Nie jestem też pewna czy łza którą dostrzegłam spływającą po jego prawym policzku była prawdziwa czy tylko była wymysłem mojej wyobraźni.  Odwrócił głowę tak, że widziałam tylko jego lewy policzek.
Wziął głęboki oddech po czym dodał:
-Nawet mojego imienia nie pamiętasz- podszedł do mnie po gałęzi na której poprzednio siedział. Przybliżył się do mnie tak , że prawie stykaliśmy się czołami.
- Diano uwierz mi, znamy się od dzieciństwa, od kąt byliśmy mali-  powiedział- Posłuchaj możesz w to wierzyć lub nie, to twoja decyzja, lecz w to co powiem musisz bezwarunkowo uwierzyć i się do  do tego stosować. Teraz dużo się dzieje, musisz uważać na to kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Wiem że się na pewno mnie boisz ale proszę poświęć mi chwile swojej uwagi bym mógł ci wszystko dokładnie wytłumaczyć i opowiedzieć.
Musze, szczerze powiem, że nie wiedziałam sama co robić czy wysłuchać nie znajomego, czy obudzić Akkarina . Lecz podjęłam decyzje:
- Dobrze wysłucham cię . . .
- Ale nie tutaj.. - odsunął się ode mnie i tym samym wrócił na swoje poprzednie miejsce gdzie się wcześniej znajdował.Tym razem jednak stał, jedną ręką przytrzymywał się pnia drzewa ,a głowę miał zwróconą w stronę księżyca. Jego przydługawe białe włosy falowały na wietrze. Wciągnął kolejny chlust powietrza do płuc.
- Diano nie tutaj- powtórzył- spotkajmy się następnej nocy na klifie. To już od ciebie zależy czy się tam pojawisz czy też nie , ale obiecaj - tu znów na mnie spojrzał- że nikt się nie dowie  nawet Aera ,o całym dzisiejszym zajściu , jak i o naszej umowie.
- Dobrze ..  , obiecuje- Po tych słowach gdzieś z obszaru lasu zaczęły wyć wilki.
- Na mnie już pora, robi się niebezpiecznie - ucałował moją dłoń jak dżentelmen . Już przeskoczył na kolejne , gdy nagle przystanął i spojrzał na mnie.
- Do zobaczenia Diano- i zniknął w śród drzew . 
Pierwszy raz ktoś tak do mnie powiedział od wielu lat. Tylko rodzice tak do mnie mówili . Z zamyślenia wyrwał mnie warkot Akkarina. Jego spojrzenie było zimne . Kogoś szukał wzrokiem nawet się domyślałam o kogo mogło mu chodzić , lecz nic nie powiedziałam. Nerwowo zmieniał położenie swojej głowy, myśląc że to w czymś pomorze. Położyłam rękę na jego wilczym łbie , i delikatnie podrapałam go za uchem. Potem przytuliłam się do jego miękkiego futra, lecz po chwili zamiast czuć pod opuszkami palców delikatne , aksamitne futro poczułam twarde ,napięte mięśnie. Odsunęłam się o krok od niego,  by móc zatonąć w jego spojrzeniu, lecz on na to nie pozwolił.Mimo iż wiedziałam że to ten sam Akkarin którego znam, wydawał mi się obcy,. Ukazał mi swoje drugie oblicze, ukrywane przez niego przed światem codziennym.
- Diano czy ty z kimś rozmawiałaś?- zadał mi pytanie znienacka.
- Nie , wydawało Ci się - odpowiedziałam bez najmniejszego namysłu. Ubolewałam nad tym, że byłam zmuszona okłamać kogoś tak dla mnie ważnego jak Akkarin , ale nie miałam innego wyboru. Obietnic nie łamię i mam zamiar jej dotrzymać.Podeszłam do ściany , i gdy się o nią oparłam bezwładnie opadłam na ziemię.Zmęczenie dało  się we znaki... Obok mnie w jednej sekundzie przykucnął Akkarin. Chwycił mnie za ręce i spojrzał na mnie jak zawsze tymi soczystymi zielonymi oczami, i zwinnie wziął mnie na ręce. Już miałam zaprotestować, gdy nagle powiedział :
-Ciii śpij maleńka , odniosę cię do twojej komnaty pałacowej.
- Ale ja jestem ciężka. . - wymamrotałam prawie przez sen . Nim zasnęłam ,poczułam jedynie pocałunek na czole i usłyszałam słowa wypowiadane przez Akkarina"Nigdy mu cię nie oddam", po czym oddałam się w objęcia Morfeusza.
____________________________________________
a oto rozdział 29  . . . chciałabym bardzo podziękować mojej wspaniałej Webi <3 za to że pomogła mi w tworzeniu tego rozdziału i oczywiście mi go poprawiła bo czasami sadze tak durne błędy ortograficzne że aż strach. . . . jeśli macie jakieś uwagi co do rozdziałów to prosze o komentarze :D

sobota, 3 sierpnia 2013

Powrót i 28 Rozdział

A więc powróciłam po 16-to dniowym obozie harcerskim. Nowe miejsce , nowi ludzie ,nowe wspomnienia i oczywiście odnowiona wena do pisania. Powiem szczerze przed obozem zastanawiałam sie czy nie rzucić pisania ale stwierdziłam że jeśli zaczęłam to do prowadzę to do końca. 
A więc zapraszam na kolejny rozdział :
P.S proszę o komentarze  :DD
______________________________________________________________
Me ciało pochłonęła biel , a do uszu dochodziły dzwięki skrzypiących starych wrót. Po chwili przez nieskazitelnie białą mgłę zaczęła przecierać się szarość . Biel zaczęła ustępować szarości i promienistym promieniom księżyca. Świat nabrał ostrości a wrota zamknęły się bezgłośnie. Dopiero teraz dotarło do mnie jak długo byłam w tym owym pomieszczeniu. Na granatowym niebie widniał wspaniały okrągły księżyc uświadamiający mi że tej nocy jest pełnia. Skierowałam się w stronę ogromnych okien, lecz zanim dotarłam do owego celu moją uwagę przykuł ,jak dobrze sądziłam Akkarin ,który jak widać czekał na mnie pod drzwiami.  Podeszłam do niego. Spał. Niesforne blond włosy łagodnie spoczywały na jego twarzy  . Odgarnęłam mu je za ucho ukazując tym samym podkrążone oczy jak i w tym momencie spokojną , ale zmęczoną  twarz
" Dlaczego on poświęca swoje zdrowie w mojej sprawie ??" - przebiegło mi przez myśl.Nagle z ust Akkarina wydobył się pomruk. Automatycznie odsunęłam się od niego na kilka centymetrów z obawy by go nie zbudzić . Nie mogłam pozwolić by się obudził , na pewno nie spał poprzedniej nocy , a każdemu należy się sen. Wtem do moich uszu doszły mnie dźwięki melodii dotąd dla mnie nie znanej. Melodia piosenki docierała do każdej komórki mojego ciała i  rozgrzewając jak i rozgrzewając moje zagubione serce. Wolno podążyłam jak zahipnotyzowana za melodiom owej piosenki. Doprowadziło mnie to do okna . Ostrożnie otworzyłam je na oścież ,tak by nie zbudzić Akkarina. Niepewnie wyjrzałam przez nie co spowodowało że ujrzałam kto śpiewa tak piękną piosenkę. Owym wykonawcom był człowiek o białych jak śnieg włosach i hipnotyzujących fioletowych oczach, takich samych jak wilk którego ujrzałam poprzedniej nocy . Intruz najwidoczniej jeszcze mnie w tamtej chwili nie dostrzegł, bo dalej kontynuował swą pieśń:
Dobro i zło
dwa  zżądzenia losu
które nigdy ze sobom w parze nie współgrały 
lecz ona tego dokona
pokona ciemność i zmieni 
klęskę w zwycięstwo

W śród walk i zamieszek
bieli z czernią
gdzie szkarłatna ciecz  
w rwącą rzeke się zmieni
oni walczyć o nią będom
zieleń z purpurom
a Ona wybrać będzie musiała
dla dobra swojego i całego świata 
Po ostatnich słowach nieznajomy odwrócił głowę w moją stronę. Dopiero teraz ujrzałam jego ludzką twarz. Byłam już pewna że to ON ,wilk którego spotkałam tej pamiętnej nocy Nie mogłabym pomylić tych hipnotyzujących i tajemniczych oczu to Na pewno BYŁ ON.  Teraz skierował swoje spojrzenie centralnie na mnie po czym uśmiechną się  ,a wraz z tą czynnością w jego oczach na chwile zabłysły małe świetliki które znikły tak szybko jak się pojawiły. W gardle stanęła mi wielka gula, nie potrafiłam wydusić żadnego słowa. Moje usta poruszały się, lecz głos nie wydobywał się z mojej krtani.
- Księżniczko a nie mówiłem że się spotkamy ????. . . .. . .- do mych uszu doszedł ten sam melodyjny głos  który  śpiewał piosenke

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 27 cz.2

-Diano jesteś potężną wilczycą  nie tyle obdarzoną potężnymi mocami co i miłością rodziny jak i rodziców która cię chroni. Masz moc by zakończyć nasze przekleństwo i nigdy już nie dopuścić by jakieś dziecko cierpiało w samotności jak nasi poprzednicy i ja . . .- W tej chwili oczy Bereniki zaszkliły się . Z jednego oka spłynęła jej jedna łza zaś z drugiego kropla krwi, lecz szybko ją starła rękawem bluzki.
- Już za długo tutaj jestem . . - powiedziała jak by głośno myślała- Już pewnie za chwilę będę musiała z tond zniknąć.
- Ale jak to . . .- dodałam w osłupieniu- Mam tyle pytań do Ciebie. . . 
- Wiem o tym , lecz czas jest nieubłagalny, w chwilach które chcesz zatrzymać płynie nie ubłaganie lecz w momentach katuszy staje w miejscu ..  - powiedziała.
Po wypowiedzeniu tych słów ciało Bereniki zaczęło  blednąć. Przetarłam oczy by sprawdzić czy to co widzę nie jest moim wymysłem. Lecz po wykonaniu tej czynności byłam pewna że Berenika blednie i  z każdą kolejną sekundom oddala się ode mnie.
- Berenika nie odchodź - powiedziałam prawie przez łzy- Przecież żyjesz . . .to dlaczego odchodzisz- krzyknęłam błagalnym tonem.
- Diano ja już przeżyłam własną historię , Jednie jakaś część mnie żyje w tobie tak było od zawsze, jesteśmy połączone ze wszystkimi poprzednimi wcieleniami dlatego też masz słabszy kontakt z Aerą ale nie martw się  . .to się zmieni- mówiąc już prawie wogóle nie dostrzegałam jej pięknej twarzy jak i soczystych niebieskich oczu. Stałam w osłupieniu przyglądając się już prawie nie widocznej sylwetce mojej poprzedniczki. Berenika nim zniknęła dodała jeszcze:
- Diano musisz pokonać własne słabości i znaleźć w sobie siłę by odkryć z kąt biorą sile nasi wrogowie , by wreszcie zakończyć to co zaczęło się kilkanaście wieków temu . .. . 
- A jak nie podołam ? Jeśli wszystko zawale- pytałam zdeterminowana
- Nie bój się wszystko się uda. Ja to wiem- powiedziała. Jeszcze raz posłała mi promienisty uśmiech następnie odwróciła się do mnie plecami i już całkowicie zniknęła. 
Zostałam sam wśród ogromnych regałów pełnych książek. Miałam ogromną ochotę by tu zostać lecz gdzieś tam głęboko wiedziałam że muszę wracać do rzeczywistości z kąt zostałam porwana.  Nie wiem dokładnie jak i kiedy , ale moje własne stopy zaczęły nieść mnie w stronę ogromnych wrót. Gdy stanęłam przed nimi, poczułam wielką  tęsknotę za Aerą, ciocią Rozalią i chłopakami. Drzwi chyba to wyczuły gdyż automatycznie zaczęły się otwierać wpuszczając do ogromnej biblioteki  białe światło. Bez zastanowienia weszłam w białą smugę światła, ze świadomościom że tam  gdzieś po drugiej stronie są ludzie którzy na mnie czekają . . . .
_________________________________________________________________
Dokończenie rozdziału 27 siódmego. Mamy już wakacje więc jest mi już lżej to wsystko pisać . Mam nadzieje że się nie nudzicie i macie co robić w wakację :DDD a tak wogule ciekawa jestem czy gdzieś wyjeżdzacie w te wakację , bo ja tak jade na obóz od 15 do 31 lipca więc niestety w tym terminie nie dodam kolejnych rozdziałów lecz postaram się je szybko nadrobić po powrocie :DDDDDD

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 27

Uffff troche mi zajeło by napisać ten rozdział , i powiem że było dość ciężko go napisać. Mimo długiej i mozolnej pracy i tak nie jestem z niego całkowicie dumna ale mam nadzieje że wam się spodoba :DDDD Licze na wasze komentarze :D
_________________________________________________________________

- Hmmm jak by to powiedzieć jestem twoją poprzedniczką ale nie w pełnym stopniu ale to już powinnaś wiedzieć. . . - po tych słowach jakiś cichy głos w mojej głowie powiedział"Jesteś wojowniczką kolejnym potężnym odrodzeniem pierwszej wojowniczki . Masz siłę by zakończyć ta wyróżnienie jak i klątwę a Berenika jest twoją przewodniczką" . . .. 
Jaką wojowniczką, jakim odrodzeniem teraz te myśli krążyły mi po głowie a moje ruchy ogarną amok. Gdyby nie pomoc Bereniki wątpię czy zdołałabym o własnych siłach dotrzeć do fotela.
Berenika siadła naprzeciw ,intensywnie wpatrując się we mnie. W jej oczach widziałam troskę ? To było dla mnie zdziwieniem że osoba której praktycznie nie znam i którą widzę pierwszy raz na oczy martwi się o mnie.Długo nie dałam rady nad tym rozmyślać bo moja głowa od nadmiaru wiedzy zaczęła pulsować jak bomba.  Czułam się jak jakiś ogromny serwer ze wszystkimi możliwymi istniejącymi plikami którego pamięć została zapełniona do maksimum .
- Jeszcze chwile a ból ustanie- padły słowa z ust Bereniki
Jakoś  nie potrafiłam jej w tedy uwierzyć.Ból narastał i nic nie mogłam z tym zrobić.Nagle z moich ust wydobył się przeraźliwy krzyk a ciało pokryła niebieska aura.  Aura rozprzestrzeniała się coraz dalej aż pokryła całe pomieszczenie , lecz nagle całkowicie zniknęła a wraz z nią mój ból głowy. Bezradnie opadłam na fotel , a na twarz Bereniki wybiegł uśmiech.
- Już po wszystkim, bardzo dobrze to zniosłaś, niektórzy z nas po takim ból zasypiali na kilka dni jak nie tygodni- cicho zaśmiała się pod nosem.
- Niektórzy z nas?- wypowiedziałam prawie bez głośnie
- Tak twoi yyyy nasi poprzednicy. .. - zająkneła się na chwile lecz dalej kontynuowała- Przepraszam jeszcze pewnie  nie umiesz posługiwać się posiądniętom przed chwilą wiedzą.
Trudno było się z nią nie zgodzić. To było dość dziwne, byłam pewna że znam odpowiedz na jej pytanie lecz jakaś bariera blokowała mi odpowiedz.
- W rzeczy samej, twoja wiedza  została zablokowana i zostanie odblokowana gdy przyjdzie na to odpowiednia, pora lecz uważam że powinnaś znać choć jej małą część dotyczącej właśnie ciebie samej. . - powiedziała. Lecz zanim zadałam pytanie kłębiące się w mojej głowie odezwała się Berenika:
-Na pewno spotkałaś już boginię Dianę  która opowiedziała ci w pewnym stopniu o naszej historii, o tym z kąt się wywodzimy . Na pewno też wiesz chodź odrobinę o zdrajcach którzy  czyhają by przejąć władzę w twoim rodowitym stadzie. Lecz zanim uchylę rąbka tajemnicy o tobie samej, musisz wiedzieć coś o nas wszystkich. Zadam ci pytanie.  Jak myślisz ile jest Stad wilczych na świecie?
- Z  tego co wiem ,w naszych okolicach były dwa stada lecz zostały połączone dzięki małżeństwu cioci Rozallii i  wuja Regnera . .. - odpowiedziałam.Na początku byłam prawie 100% pewna co do prawdziwości mojej teorii , lecz długa cisza która zapadła pomiędzy mną a Berenikom zaczynała mnie uświadamiać że się mylę.
- W rzeczy samej. W naszych okolicach były dwa stada. Posłuchaj, to prawda że te  dwa stada są pierwotnymi zalążkami naszych wilczych rzeczywistości, lecz musisz wiedzieć ,że nie jesteśmy sami. Na każdym kontynencie jest jedno stado , które w jakimś stopniu jest odłamem naszych rodzin które w starożytności uległy rozpadowi . . . . .
- Nie chce być nie grzeczna , ale ja dalej nie rozumiem co do tej teorii mam ja .. . . .- przerwałam Berenice w dość ostentacyjny sposób
- Spokojnie miałam właśnie do tego przejść. Po rozłamaniu naszych rodzin które doprowadziło do utworzenia się nowych stad, każdy z przywódców danego stada zdecydował że zajmie inny kontynent. Tak zostawało przez następne tysiące lat, lecz tak jak praktycznie wszędzie tam gdzie panuje pokój i harmonia zawsze znajdzie się ktoś kto chce przejąć władze i zburzyć dotychczasowy porządek. Tak i też było w naszym przypadku .Lecz narodziła się Bogini Diana, która posiadała najpotężniejszą moc ze wszystkich  żyjących wilków we wszystkich  stadach. Wraz z pomocą swojej wilczej bliźniaczki Arii zaprowadziły porządek we wszystkich stadach.. BY mieć pewność że pokój będzie trwać co sto lat rodzi się kolejna wojowniczka lub wojownik mający za obowiązek pilnowanie porządku. PO bogini Dianie rodzili się jej następcy którzy niestety nie posiadali swoich wilczych bliźniaków, a rodziny w których się rodzili ,przepełnione strachem odrzucały ich , dlatego prowadzili samotne życie . Tak było też i w moim przypadku.- po wypowiedzeniu długiego monologu zwróciła twarz w moją stronę i chwyciła mnie mocno za ręce- Diano jesteś potężną wilczycą nie tyle obdarzoną potężnymi mocami co i miłością rodziny jak i rodziców która cię chroni. Masz moc by zakończyć nasze przekleństwo i nigdy już nie dopuścić by jakieś dziecko cierpiało jak twoi poprzednicy i ja . . . . .. . 

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 26

Dziewczyna stojąca przede mną mrugnęła kilkukrotnie , ukazując tym samym swoje niebieskie tęczówki 
i tego samego koloru na jaki świecił jej naszyjnik uśmiechnęła się do mnie .
-Długo czekałam na nasze spotkanie Diano . .. . - odrzekła
Zaschło mi w gardle, tym samym nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku . Nie ukrywam byłam przerażona i nie za dobrze wychodziło mi w tamtym momencie logiczne myślenie. Nieznajoma najwidoczniej to wyczuła:
- Diano nie ma co się bać . Nie jestem tu by cię skrzywdzić lecz . . - tu zrobiła dość długą przerwę, jak by szukała w głowie odpowiednich słów.- Jestem tu  by ci pomódz zrozumieć samą siebie . . . 
- Zrozumieć samą siebie - powtórzyłam głucho .
Nieznajoma klasnęła niespodziewanie w dłonie . I w sekundzie tam gdzie jeszcze przed momentem była zimna posadzka nagle wyrosła bujna , miękka trawa.
- Przepraszam nie przedstawiłam się . Berenika- i podała mi dłoń . Nie powiem zszokowało mnie jej zachowanie. Dziwnie się czuje przebywając z osobą która najwidoczniej zna mnie doskonale a ja natomiast nie wiem o niej nic. Myślę że każdy by się czuł tak na moim miejscu.
Nie pewnie uścisnęłam jej dłoń na co ona obdarowała mnie szczerym uśmiechem. Berenika przeszła kilka metrów po lśniącej trawie. Nagle przystanęła i z miejsca gdzie urwałakilka stokrotek nagle wyrosło piękne drzewo wiśni i dwa wiklinowe fotele. Śmiało usiadła na jednym, natomiast mnie wskazała miejsce naprzeciwko niej. Nie pewnie usiadła lecz piękny zapach kwitnącej wiśni zadziałał na mnie jak najlepsza herbata  z melisy .  Zapanowała niezręczna cisza , którą zdecydowałam się przerwać
- Bereniko , właściwie po co tu jestem po co ty tu jesteś . . .? -zadałam nieśmiało pytanie.
- Żeby odpowiedzieć na wszystkie nurtujące cię pytania lecz myślę że lepiej uczyni to ktoś inny. .. 
- Jak to ktoś inny .. .
- Zaraz się przekonasz . . ..  - i spojrzała swoim przenikliwym wzrokiem w moje oczy, jak by skanowała moją duszę. . - nagle zaśmiała się pod nosem
- Jesteś godną wilczycą zdolną do zakończenia wszystkich sporów jak i zamknięcia cyklu wojowniczki. . . 
- Zaraz moment teraz to już kompletnie nic nie rozumiem .. . jestem tu po to by zrozumieć siebie czy bawić się w jakiegoś supermana ?- 
- Uspokój się zaraz będzie już po wszystkim. . .- PO wypowiedzeniu tych słów krzesło na którym siedziałam zaczęło się świecić. Straciłam kontrole nad swoim ciałem. Jakaś nadludzka siła uniosła mnie w powietrze .  Księga która znajdowała się jeszcze chwile temu na ziemi z resztą jak ja sama, teraz krążyła naokoło mnie wertując stronnice znajdujące się w jej wnętrzu.Nagle księga opadła na ziemię , a światło które do tej pory przechwytywało informację w niej zawartę, w tej chwili uderzyło w mnie z ogromną siłą.  W jednej chwili przez moją głowę przepłynęło setki informacji, zdarzeń , historii i uczuć ludzi jak i wilków żujących od pradawnych lat o których do tej pory nie miałam pojęcia. Lekko opadała na podłogę. Lecz gdy moja stopa dotknęłam ziemi, moje ciało przechyliło się w prawo i o mało nie zaliczyłam dzisiaj kolejnej " gleby" dzięki pomocy Bereniki.
- Nie martw się tak jest zawsze , uwierz przeżyłam to samo. .. - powiedziała subtelnie Berenika
- Jak to przeżyłaś to . .. ?
- Hmmm jak by to powiedzieć jestem twoją poprzedniczką ale nie w pełnym stopniu ale to już powinnaś wiedzieć. . . - po tych słowach jakiś cichy głos w mojej głowie powiedział"Jesteś wojowniczką kolejnym potężnym odrodzeniem pierwszej wojowniczki . Masz siłę by zakończyć ta wyróżnienie jak i klątwę a Berenika jest twoją przewodniczką" . . .. 

piątek, 14 czerwca 2013

POWRÓT I 25 ROZDZIAŁ

Jak widzicie wróciłam . . . . Po dość długiej przerwie . . ..  Przedmioty zaliczone , oceny wystawione . . może nie na takie które mnie zadawalajom w pełni ale to moja wina jakie są . . ..  Dobra kończę by zbytnio nie przedłużać . . . Wstawiam nowy rozdział i obiecuje dodawać je systematycznie przynajmniej raz na tydzień w piątki wieczór.
P.S  ROZDZIAŁ DLA MOJEJ NAJWSPANIALSZEJ PRZYJACIÓŁKI ( TEN KTO MA WIEDZIEĆ TEN WIE O KOGO CHODZI )KTÓRA BYŁA ZEMNĄ , MARTWIŁA SIĘ JAK I WSPIERAŁA GDY MOJA WIARA W SAMOM SIEBIE SPADAŁA W DÓŁ. . .WIEM ŻE JESTEM SŁABĄ PRZYJACIÓŁKOM I CZASAMI JESTEM JAKA JESTEM . . .NIE JESTEM IDEALNA  ALE CIESZE SIĘ ŻE MIMO TO JESTEŚ PRZY MNIE  .. . . 
A TERAZ ROZDZIAŁ . . . . .. . .
 _____________________________________________________________________________
Teraz już pewnie kroczyłam w smugę białego światła. Jeszcze raz spojrzała przez ramię na Aerę  koło której 
stał zdyszany Akkarin i Neko. Nie miałam czasu na wątpliwości. Los postawił przede mną moje 
przeznaczenie które muszę zaakceptować i przyjąć. Nie ważne ile bólu będę musiała znieść , 
chce chronić bliskie mi osoby, ale by tego dokonać muszę wiedzieć wszystko na temat samej siebie . . . . .
Białe światło było tak ostrę że nawet zakrywanie twarzy dłońmi lub przymykanie powiek było bezskuteczne. Dopiero po jakiejś chwili , usłyszałam szczęk zamykanych wrót. Otwożyłam powoli powieki i moim oczom ukazały się ogromnie regały z grubymi księgami. Powoli kroczyłam do przodu ciemnoszarym korytarzem , co po chwile przystawajonć by zaglądnąć w poszczególne przedziały z księgami. Prubowałąm przeczytać tytuły nieznanych ksiąg , lecz niestety moja wiedza o języku wilków była nikła. Mimo miejsca w którym się znajdowałam i niepewności która w tym momencie krążyła mi w rzyłach łaknełam z każdą chwilą zobaczyć więcej i więcej . . . uczta moich oczu zakończyła się w raz z ujrzeniem jasnej smugi światła. Bez zastanowienia puściłam się biegiem w miejsce gdzie widziałam światło. PO chwili moim oczom ukazała się niewielkie wzxniesienie na którym znajdowała się ogromna , bogato zdobiona księga. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się na skrzyrzowaniu czterech korytarzy które tak jak ten którym podąrzalam zapełniony był regałami z książkami. Jak przypuszczałam każdy z korytarzy symbolizował jak i wskazywał jedną ze stron świata.Teraz ostrożnie kierowałam się w stronę księgi. Podniosłam łapę by pokonać tę kilka schodów dzielących mnie od obranego przezemnie celu . , lecz wraz z postawieniem postawieniu pierwszego kroku  jakaś nieludzka siła przeszłą moje ciało. Pulsujący ból przeszył moje wilcze ciało . Próbowałam utrzymać równowagę mimo bólu lecz byłam na no zbyt słaba. Opadłam bezsilnie na zimmną granitową posadzkę. Czułam jak by ktoś wysysał ze mnie życiową energie a zarazem jak by ktoś obdzierał mnie ze skóry. Dosłownie tak było. MOja dotąd wilcza skóra zaczeła ustępować ludzkiej postaci. Dotąd długie ostre pazury , zaczeły zmieniać się w długie ludzkie palce. Wszystko to działo się bez mojejgo najmniejszego wkładu . Gdy całkowicie przybrałam ludzką posatać ból minoł . Ostrożnie podniosłam się z posadzki . Pokonałam schody kilkoma susami i stanełam na przeciwko nieznanej mi księgi. Długo biłam się z myślami czy powinnam ją otorzyć i sprawdzić jej zawartość. MOja ciekawość wygrała.Ostrożnie przejechałam palcami po okładce księgi. MImo moich zastrzeżeń powoli przełożyłam  dwie piersze karty ksiągi. Dotychczas słowa napisane na stronach były dla mnie w pełni niezrozumiałe lecz gdy przewróciłam kolejną stronę zobaczyłam narysowany wielki herb którego jeszcze nigdy nie widziałam , lecz jakaś część mnie czuła że z kąś go znam. Nagle dotychczas znajdujący się herb na karcie księgi zaczoł świecić białym światłem. Lekko odchyliłam się do tyło. Herba z każdom sekundom zaczoł się wznosić coraz wyrzej by niespodziewanie naokoło mnie stworzyć krąg z którego wyłoniły mi się niezsnane do tej pory osoby.Były to zarówno kobiety , jak i zarówno męszczyźni. Każdy z  osób była inaczej ubrana, inaczej wygląfdała lecz wszyscy  mieli wspólna cechę- wilcze oko spoczywało na szyi każdego z nich. Koejno wszytskie naszyjniki zalśniły innym odcieniem niebieskiego. Jende jaśniej inne ciemniej lecz dalej wszystkie lśniły na niebiesko tagrze i mój naszyjnik zalśnił się kolorem mojej błękitnej aury. W ten na przeciw mnie z kręgu wyszła kobieta, a taczej dziewczyna w podobnym wieku do mnie , przynajmniej jej zewnętrzny wygląd na to wskazywał. Podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłonie. W tym samym momęcie inne osoby z kręgu znikneły jak poranna mgła lecz pozostawiły na ziemi skomplikowany jak i zarazem przepiękny wzór tworzący okrąg w którym się znajdowałyśmmy . Dziewczyna stojjąca przede mnom zamrugała kulkakrotnie, ukazując tym samym swoje niebieskie tęczówki tego samego koloru  na jaki świecił jej naszyjnik. Uśmiechnęła się do mnie
-Długo czekałam na nasze spotkanie Diano. . . . .
_____________________________________________

To ten herb

piątek, 17 maja 2013

OGŁOSZENIE

W sumie nie wiem jak to powiedzieć . . . Ci którzy jeszcze tu zaglądają zauważyli że dawno nie było nowego rozdziału i on napewno szybko się nie pojawi. .. . .. Ostatnimi czasy mam dość spory zawrót głowy i po prostu nie daje rady ogarnąć wszytskich obowiązków tagrze związanych z blogiem . . . To nie znaczy że odchodze i nie wróce i że już nie pisze. . . .to nie prawda pisze dalej tylko nie mam czasu jak narazie wstawiać tego na bloga . . . . wróce około 15 czerwca mam nadzieje że mnie rozumiecie i będziecie mnie odwiedzac gdy już powróce


WERKA  :D

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 24

a to ten nieznajomy biały wilk:
 Nie wiem co powiedzieć ... . Długo nie dodawałam notki. Zawsze znajdowałam  jakomś wymówke by nie wziąść do ręki chodzby długopisu i kartki do rąk. Ale napisałam to , i w tedy  odcieło mi neta. Rozdział miał być dodany już w poniedziałek ale to nie zależało już odemnie czy mam internet czy też nie. Wiem słabe wytłumaczenie ale mam nadzieje że ktoś jeszcze przeczyta ten rozdział.

Dla Webi, Alinki i Madzika <3
_________________________________________________________________________________

 W tamtej chwili wszystko działo się w zawrotnym tempie . Zostałam wysłana do pałacu i zamknięta w komnacie  wraz z Aerą. Nie wiedziałam co dokładnie się dzieje, co spowodowało takie poruszenie, niepokój jak i strach w zachowaniu cioci. Obrazy przelatywały  przed  moimi oczyma jak slajdy ze zdjęć. Pamiętam dokładnie jedynie moment  kiedy Akkarin podszedł i przytulił  się do mnie  szepcząc do mnie słowa w innym języku którego nie znałam. Potem wraz z Neko i innymi  wilkami ruszył w głąb. , nie namacalnie czułam nie chęć z jaką zostawiał mnie samą . Widziałam w jego oczach nie tyle strach co  zmartwienie ale także zaciętość w jego oczach.. Teraz  chodziłam po komnacie  która stała się moją "celą" , w tem i z powrotem.
- Aera powiesz mi  w końcu co to wszystko ma znaczyć ?!- podniosłam głos. Lecz ona  dalej siedziała pod oknem w  milczeniu.
- Nie chcesz to nie mów- warknęłam w przypływie furii. Chodząc tak po pokoju nagle do pokoju weszła mama Aery.
- Diano chodź ze mną- Powiedziała.
Nie miałam już siły pytać się, gdzie idziemy i w jakim celu , bo wiedziałam że tak pewnie nie uzyskała odpowiedzi.. Szłam za Cassidy długim jasnym korytarzem, a obok mnie kroczyła Aera w ciszy.  Nawet nie próbowała ze mną porozmawiać telepatycznie, po prostu nic. CISZA!!! Idąc tak w nieznanym mi kierunku , moją uwagę przykuł jakiś ruch na zewnątrz który zobaczyłam przez pobliskie okno. Zobaczyłam Akkarina  i Neko wraz z ich towarzyszami , którzy właśnie  wrócili  z lasu. Mimo dzielącej nas odległości jak i muru który nas odgradzał , wyraźnie widziałam ich liczne zadrapania i głębokie rany, " A może udało by mi się z tond wymknąć . . "  pomyślałam.
-Nawet o tym nie myśl!!- warknęła Aera-Czyty nie rozumiesz ,że robimy to dla twojego bezpieczeństwa ?!!!!
-A z kąt mam wiedzieć , jak mam to zrozumieć z koro wszyscy coś przede mną ukrywają- Wykrzyczałam na jednym tchu
W tem , w naszą stronę odwróciła się Cassidy
- Aero nie wiń Diano za to co robi . Jest wiele rzeczy których jeszcze nie wie , i najlepiej by było gdyby nigdy nie nadeszła sytuacja w której musiałaby się o wszystkim dowiedzieć. Niestety przepowiednia zaczyna się spełniać . .. . ..
- Jaka przepowiednia do jasnej cholery ?!!!- podniosłam głos chociaż wiedziałam że było to nie na miejscu.
- Spokojnie Diano , w swoim czasie się dowiesz- i ruszyłyśmy dalej.
" Taa w swoim czasie" przeleciało mi przez głowę.
Szłyśmy tym korytarzem jeszcze zaledwie chwile, gdy naszym oczom ukazały się piękne , ogromne bogato zdobione drzwi. Każda z fresek znajdujących się na drzwiach była ruchoma .Odzielnie kżda tworzyła oddzielny urywek ważniejszych moich wspomnień, lecz razem przedstawiały najważniejsze momenty z mojego życia. Podeszła  niepewnie do wrót. Zauważyłam na jednej z fresek mnie - jako dziecko i rodziców. Byliśmy tacy szczęśliwi z uśmiechami na twarzy- który wywołał miłe ciepło na moim sercu.Następna przedstawiała bitwę i śmierć rodziców. Samotna łza spłynęła po moim policzku . Oglądałam uważnie każdą z fresek, starając zapamiętać się każdy chociażby najdrobniejszy szczegół. Jedna  przedstawiała moją pierwszą przemianę inna zaś wybuch mojej niebieskiej aury jak i wizytę w świecie duchów u bogini Diany. Dzięki freską  przypominałam sobie wydarzenia z mojego życia które w gruncie rzeczy wydarzyły się stosunkowo nie dawno. Jednak zatrzymałam się na obrazku  przedstawiającym mnie stojącą przed wrotami. Nic dalej nie było , tylko pusta, gładka  drewniana powierzchnia. ostrożnie przetarłam dłonią puste miejsce . Myślałam , łudziłam się że kurz przykrył dalszy ciąg fresek przedstawiający moją przyszłość. Przeliczyłam się. Odwróciłam się niepewnie w stronę Aery, myślałam że będzie się dąsać na mnie za moje kaprysy lecz w jej oczach malowało się zrozumienie a na twarzy widniał uśmiech.
- Co to jest ?- mówiąc to wskazałam palcem na wrota.
- Diano to brama życia, przedstawia ona naszą historie . . .. twoją historie. Przeszłość i teraźniejszość . . .. . Ta pusta przestrzeń to miejsce na historie, którą to ty wytyczysz.- To mówiądz spojrzała mi w oczy.
- Ale po co mnie tutaj przyprowadziłaś ?- Ciężko westchnęła
- Posłuchaj , jesteś wspaniałą osobą ale również ważną wilczycą  której decyzje i czyny  zadecydują nad dalszymi losami watahy jak i nie całego świata. Może  się to wydawać absurdalne, ale wyrocznia wiedziała , że to wszystko się zdarzy- spojrzała na mnie i zobaczywszy moje zdumienie odrzekła:
- Wybacz reszty nie mogę ci powiedzieć, wszystkiego dowiesz się za wrotami osobiście.- po wypowiedzeniu tych słów pchnęła mnie lekko do przodu a sama odskoczyła, i stanęła u boku swej rodzicielki.
- Ale jak to ....? Nie idziesz ze mną?-zapytałam z nutką nie pewności w moim głosie.
- Diano jesteśmy siostrami, dwoma połączonym jakąś cienką niewidzialną nicią , ale każda z na spisze swoją własną historie. Tym razem sama musisz pójść tą ścieżkom - w tym momencie  wrota zaczęły się otwierać , oślepiając mnie swym śnieżnobiałym światłem. Nie wiedziałam co się dzieje . Postawiłam jeden krok do przodu ale zawahałam się.
- Nie martw się , wrócisz szybciej niż myślisz, a poza tym po powrocie będziesz znała odpowiedz na wszystkie nurtujące cię pytania- posłała mi  ciepły uśmiech.
 Teraz już pewnie kroczyłam w smugę białego światła. Jeszcze raz spojrzała przez ramię na Aerę  koło której stał zdyszany Akkarin i Neko. Nie miałam czasu na wątpliwości. Los postawił przede mną moje przeznaczenie które muszę zaakceptować i przyjąć. Nie ważne ile bólu będę musiała znieść , chce chronić bliskie mi osoby, ale by tego dokonać muszę wiedzieć wszystko na temat samej siebie . . . . .


niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 23

To dla wszystkich którzy jeszcze tutaj zaglądają 
_________________________________________________________________
Uległyśmy. W takim stanie wszystko było mi jak i Aerze obojętne. Neko i Akkarin szli powoli jak by napawali się tą chwilą naszej bezradności. Gdy tak powoli przemierzaliśmy las, moje oczy jak i uszy zarejestrowały cichy szelest jak i ruch gałęzi. Próbowałam wmówić dobie że to tylko chore wymysły mojej wyobraźni. Moje obawy potwierdziły się gdy Akkarin stanął w miejscu i odwrócił głowę w kierunku z kąt dochodziły szelesty. Napiął wszystkie mięśnie jak by miał zaraz rzucić się w pościg za nieznanym nam intruzem. . Nagle również i Neko poszedł w ślady brata. Ostrożnie postawili nas na ziemi, by nie zadać am żadnego bólu . Intensywnie wpatrywali się w otaczające nas drzewa i krzaki .  PO chwili obydwoje pokiwali  zgodnie głowami i zmienili się w wilki .  Stanęli w pozycjach obronnych . Niepewnie spojrzałam na Aere . Spostrzegłam na jej twarzy nie pewność jak i lęk. Chłopaki prawie bezszelestnie  zbliżyli się do nas dalej bacznie obserwójąc każdy choćby najmniejszy ruch liści . Prawie szeptem nakazali nam wsiąść na ich grzbiety. Posłusznie wykonałyśmy ich polecenie, by już po chwili z zawrotną prędkością znaleść się pod pałacem. Dopiero gdy dotarliśmy do loży Akkarin się trochę uspokoił  i postawił mnie na ziemi bym i ja mogła dokonać przemiany.W moje ślady poszła Aera. Teraz nasz czwórka kierował się w stronę loży. Szliśmy tą samą drogą , co w dniu mojej pierwszej przemiany . Było dokładnie tak samo. Naokoło nas stało masę wilków których kompletnie  nie znałam. Naprzeciwko nas wybiegła ciocia Rozalia.
- Tak się ciesze że nic wam się nie stało - to powiedziawszy przytuliła mnie.
- królowo nasze podejrzenia się potwierdziły- powiedział kłaniając się przy tym Neko.
Ciocia zamarła w bezruchu.
- Jesteście tego pewni ?!- prawie krzykła
- Królowo nie ma najmniejszych wątpliwości - tym razem  powiedział  Akkarin.
Nie wiedziałam o czym w tej chwili rozmawiała ciocia Rozalia, Neko , Akkarin  jak i Aera. Czy to miało znów jakieś powiązanie ze mną ?! Próbowałam dostać się do myśli Aery  by dosięgnąć choćby rąbka tajemnicy , ale na próżno. Aera nie dopuszczała nie do swoich myśli . Niespodziewani  na dziedziniec wbiegła dość spora sfora wilków na której czele stał tata Aery . Albin  powoli podszedł do nas , ukłonił się cioci Rozalii  i powiedział :
-królowo udało nam się przepędzić intruzów z zachodniej części..
Ciocia pokiwała głową , by potwierdzić  że ta wiadomość do niej dotarła.. Teraz zwróciła się do mnie :
- Diano czy ostatnio zauważyłaś w swoim otoczeniu coś dziwnego, lub morze kogoś spotkałaś ?.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Oczy wszystkich zebranych  skierowały się na mnie.
- Ja . . .tak spotkałam a może to tylko wymysł mojej głowy po nie przespanych nocach . . . 
- Kogo spotkałaś?! Jakich nie przespanych nocach?- spytała ciocia Rozalia i popędzała mnie do odpowiedzi 
- Od pewnego czasu  śniły mi się koszmary, a raczej jeden który ciągle powracał. Wszyscy w nim skakali sobie do gardeł brat zabijał siostrę a mąż  żonę to było okropne . . .. . - W tej chwili załamał mi się głos i spuściłam głowę. W jednej chwili tuż obok mnie znalazł się Akkarin by dać mi wsparcie tak jak Aera która w prost krzyczała w moich myślach " Czemu nic mi nie powiedziałaś ?! To teraz nie ważne . Nie bój się , jesteśmy z tobą nie ważne co by się stało " Po tych słowach uspokoiłam się . Podniosłam głowę do góry i automatycznie spojrzałam w oczy Akkarina , które  swoim ciepłem dodały mi odwagi.
Ciocia  Rozalia chciała już coś powiedzieć ale uprzedziłam ją.
- Ciociu ale to nie wszystko . . .-odrzekłam. Ciocia spojrzała na mnie pytająco.
- Wczorajszej nocy , w pełnię księżyca nie mogłam zasnąć. Usłyszałam na zewnątrz piosenkę której kompletnie nie znałam, ale  nawoływała mnie i w jakiś sposób ciągnęła mnie do wyjrzenia na zewnątrz . Opierałam się ale w końcu mola silna wola uległa. Wyjrzałam na zewnątrz  . . .  - zająkałam się na chwile ale dalej kontynuowałam- i zobaczyłam śnieżnobiałego wilka o magnetyzujących fioletowych oczach, który powiedział "Jeszcze się zobaczymy księżniczko" i uciekł w nieznanym mi kierunku- po tych słowach w oczach cioci  Rozalii zobaczyłam przerażenie i strach i  Akkarin i Neko groźnie zawarczeli. . . . 

Rozdział 22

- Bracie , nie mów że ty też . . - powiedział szeptem Neko.
Spojrzałam na nich . Patrzyli sobie w oczy jak by mieli się pozabija albo jak by prowadzili długą i mozolną konwersacje. Mimo upływu już prawie miesiąca jeszcze wiele spraw związanych z moją prawdziwą naturą albo raczej, moim drugim wcieleniem pozostało dalej dla mnie zagadką. Jeszcze nie zrozumiałam do końca jak działają  bliźniacze więzi między mną a Aerą . Czasami rozmawiam z nią w myślach, np. po ciężkim treningu  gdy leżymy już  w łóżkach i żadna z nas nie ma siły by użyć strun głosowych. Niekiedy jest tak , że tracę z nią bezpośredni kontakt . Nie słyszę jej myśli ani nie wiem  gdzie i  z kim przebywa, a odczuwam jedynie jej emocje. Tak było i w tej chwili. Chłopaki dalej siedzieli w milczeniu chociaż wiedziałam że się kłucą w myślach, a ja starałam się usłyszeć myśli  Aery . Miałam 100% pewność że jest teraz w łazience, ale nie słyszałam co dokładnie myśli i nie wiedziałam co robi , czułam jedynie jej gniew  a zarazem radość która była najbardziej wyczuwalna. . PO 15 minutach z łazienki wyszła przebrana w strój treningowy Aera . Podeszła do komody gdzie trzymałyśmy wszelką broń i szybkim ruchem wyjęła swoje jak i moje dwa sztylety prawie identyczne .  Podeszła żwawo do Neko posyłając mu promienny uśmiech i  w tym samym czasie rzucając do mnie moje sztylety które zwinnie złapał Akkarin.
- NO dobra gołąbeczki czas na trening- powiedziała
- TY lepiej nic nie mów bo przypomnę ci wszystkie treningi - syknęłam. Aera się tym zbytnio nie przejęła ,tylko chwyciła mnie mocno za dłoń i pociągła w stronę drzwi czym wywołała nie zadowoloną mine na twarzy Akkarina . Po wyjściu przed chatkę ruszyliśmy w stronę pola treningowego . Od pierwszego treningu zawsze mnie intrygowało to że wieczorami zostawialiśmy zrujnowane pole treningowe a na zajótrz po dotarciu na miejsce było jak nowe  .Powoli zaczynałam się oswajać z tymi nienaturalnymi zdarzeniami , które które spotykały mnie praktycznie na każdym kroku. PO dotarciu na miejsce , zaczęliśmy rozgrzewkę. " Nasi trenerzy" nie skupiają się jedynie nad naszymi wilczymi postaciami i panowaniem nad żywiołami , ale również nad naszymi ludzkimi ciałami.Czasami w czasie treningu ciocia Rozalia siadała w bezpiecznym miejscu i obserwowała nasze poczynania, ale tym razem nie przyszła co mnie zaniepokoiło.Nie powiem każdy nie ważne jaki trening jest wymagający i męczący.Ani ja ani Aera nie mamy taryfy ulgowej. Akkarin i Neko nie traktują nas pobłażliwie , można powiedzieć że wkładają w nasze treningi jeszcze więcej pracy, dzięki czemu pod koniec dnia nie możemy kiwnąć nawet palcem. A ci jeszcze się z tego śmieją i są dumni że nas doprowadzaja do takiego stanu co wywołuje nie tylko u mnie ale również u Aery jeszcze większą frustrację. Tak tez było tego wieczoru. Każdy chociaż najdrobniejszy ruch sprawiał nam ból ., widząc to chłopaki kiwneli jednocześnie głowąi delikatnie wzięli nas na ręce. Oczywiście Aera jak zwykle się buntowała z resztą tak jak ja , ale nie miałyśmy na tyle siły by przeciwstawić się tym głupkom.
______________________________________________________________________
No i koniec 22 rodziału , wiem krótki ale kolejny będzie długi, w sumie mam go już napisanego ale mam lenia i nie chce mi się go przepisywać , ale postaram się go jeszce dzisiaj dodać . Mam nadzieje że się podoballo :DDDDDDDDDDDD

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 21

Wiem, wiem. Ostatnio się zapuściłam z rozdziałam . W sumie rozdział 21 mam od jakiegoś czasu już napisany tylko tak jak by nie miałam siły ani ochoty na przepisywanie go na komputer. Ale dzięki takiej np. Gabrysi K ( mojej przyjaciółki która suszyła że tak powiem mi głowę o nowy rozdział) a w tej chwili dyktuje mi ten rozdział  żeby było szybciej :P W skrócie dzięki niej ten rozdiał będzie dodany dzisiaj :D Miłego czytania :DDDDDDD
___________________________________________________________________________
 W tamtej chwili wszystko rozmyło się w moich oczach. Liczył się tylko ON . . . . . . . i  JA..... Trudno opisać co w tedy czułam, nie ma chyba słów mogących opisać uczucia  i myśli kłębiące się w mojej głowie i sercu. Jedyne czego byłam pewna to uczuć do Akkarain , które przestały być tylko iluzją w mojej głowie .
Wtem odkleiłam się od Akkarina i zajrzałam w jego piękne zielone oczy .
- Diana . . . . ..  ja przepraszam , ponio . . .  .. - nie dane było mu dokończyć bo złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Podniosłam się z leżącego na ziemi Akkarina i szybko pobiegłam w stronę domu , posyłając mu na pożegnanie promienny uśmiech . Stał tak jeszcze długo zdumiony co można było wyczytać z jego twarzy , ale nie zwracając na to uwagi . Po powrocie  do domku , rozmyślając o NIM , nie wiedząc kiedy odpłynęłam do krainy snów.
                               *                             *                                   *

Nazajutrz obudziły mnie  jasne promienie słońca , wpadające przez małą szparę pomiędzy zasłonami  w oknie. Przetarłam oczy , i ujrzałam obok mojej głowy bukiet leśnych kwiatów. Nie musiałam się długo zastanawiać w jaki sposób  coś tak pięknego znalazło się w moim posiadaniu . Uśmiechnęłam się do siebie , i ruszyłam żwawo do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności , przebrałam się  w strój treningowy składający się tym razem z popielatych leginsów , czarnych wysokich sznurowanych butów i fioletowej bluzki lekko zsuwającej się z mojego ramienia . Po cichu wyszła z łązienki . Dopiero w tedy zdałam sobie sprawę że Aera jeszcze śpi , a słońce dopiero  wychodzi zza horyzontu . Czułam się wypoczęta i wyspana czego nie mogłam powiedzieć od dłuższego czasu .  tej nocy koszmar nie wrócił . Z jednej strony czułam ulgę, zaś z drugiej bałam się co mógł oznaczać .  Odrzuciłam od siebie czarne myśli . Usiadłam  na zaścielonym łóżku i rozmyślając nad wczorajszym wieczorem a raczej nocą zaplotłam moje włosy w długiego warkocza. Gdy przypomniałam sobie o wczorajszym wydarzeniu poczułam miłe dreszcze . Nie wiem ile siedziałam i rozmyślałam . Byłam tak zdekoncentrowana że nie zauważyłam gdy ktoś siadłę obok mnie . Mimowolnie odskoczyłam i ustawiłam się w pozycji obronnej . Ale strach jak i przerażenie gdy zobaczyłam promienny uśmiech nie kogo innego jak Akkarina .
- Nie strasz mnie tak , a poza tym jak tu wszedłeś ?!- zapytałam .
- Przez okno  . . .. - wskazał palcem , a ja powiodłam wzrokiem gdzie napotkałam lekko uchylone okiennice.
Usiadłam obok niego  już bez  żadnych obaw. Musiał to wyczuć gdyż przysunął się do mnie i objął mnie w pasie.
- Ślicznie pachniesz królewno - Po wypowiedzeniu tych słów przez Akkarina  zastygłam w bezruchu . A on jak by nigdy nic bawił się  moimi końcówkami włosów. Z resztom zawsze tak na mnie działał gdy stał za blisko a teraz był zdecydowanie bliżej .
- Nie wiesz jaka jest godzina ? - zapytałam przerywając tym samym niezręczną cisze.
- Gdy wychodziłem było 15 po ósmej . - gdy to powiedział usłyszałam ziewnięcie Aery . Zadrżałam ze strachu , na co on chwycił mnie za rękę i wyszeptał mi do ucha " Nie ma się czego bać " .
Aera przetarła zaspane oczy i wstała z łóżka i powoli kierowała się w stronę łazienki  Już chwyciła za klamkę od drzwi kierujących do jej celu , gdy nagle otworzyła oczy do granic możliwości i z prędkością światła stanęła naprzeciwko nas .
 - Ja chyba śnie !!!!!!!!!!!!!!!!!!- Krzyknęła. Zdziwienie jak i zachwyt malowało się na jej twarzy. Nie wytrzymałam , i wybuchnęłam śmiechem , a po chwili dołączył do mnie Akkarin .
- Taaaa  śmiejcie się . . . - powiedziała naburmuszona.
- Dobrze już dobrze. Akkarin - szturchnęłam go w ramię- zachowajmy spokój - powiedziałam z trudnością tłumiąc kolejną  fale śmiechu.  Gdy usłyszałam trzask zamykających się drzwi od łazienki , znów  zaczęliśmy się śmiać. Po 15 minutach w domu pojawił się Neko , krzyczący od progu :DZIEWCZYNY CZAS NA TRENING !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.Jego mina była bezcenna , gdy zobaczył mnie i Akkarina.
- Barcie , nie mów że ty też . . - powiedział teatralnie Neko . . . . . . .. . . . ..

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 20

Od mojego tak zwanego "wybuchu" upłynęły już 3 tygodnie. Mijał dzień za dniem, praktycznie nie różniąc się niczym od siebie. Cały mój czas był zarezerwowany na ciężkie treningi lub długie przesiadywanie z nosem w książka zgłębiając moją nikłą wiedzę o historii wilków , naszej watahy i wszystkich panujących zwyczajach. Rzadko udawało mi się wyrwać z tego wiru zajęć, a  gdy mi się to już udało to ktoś mnie pilnował czasami była to Aera lub Neko ale najczęściej był to Akkarin do którego znacząco się zbliżyłam. Moje treningi wraz z Aerą ,Akkarinem i Neko są wyczerpujące . Daje z siebie zawsze ponad 100% ale i tak zawsze wydaje mi się że to i tak za mało. Ale widać tego efekty bo moje umiejętności polepszają się z każdym kolejnym dniem. Wracając do treningów to . . . szkoda gadać. Są one czasami naprawdę komiczne lub do cna   przesiąknięte  tak zwanym "romantyzmem" od którego przewraca mi się żołądek do góry nogami. Patrząc statystycznie  to mniej więcej co 3 godziny Aera  kłuci się z Neko by po 15 minutach  się z nim pogodzić w dość ostentacyjny sposób, by pograć mi na nerwach z czego ma nie małą frajdę. Wiele razy pod nadzorem cioci Rozalii  i Akkarina próbowałam wydobyć z siebie niebieską aurę by módz nauczyć się kontroli nad nią, ale niestety na próżno. Akkarin tak jak i ciocia Rozalia  uznali że ukazuje się ona jedynie w obliczu zagrożenia jak i  momęcie furii. Mimo że pokochałam nowy styl życia i osoby które w nim zagościły, czasami  tęsknie za tymi beztroskimi chwilami gdy w niewiedzy i bez żadnej ochrony przemierzałam las nucąc ulubione kawałki piosenek.. Na samą myśl o momentach gdy  stojąc przed lustrem narzekałam na tą szarą " codzienność" uśmiech wypełza na moją twarz. Wszystko toczy się swoim rytmem bez większych zmian i myślałam że będzie tak już zawsze do puki co noc nie zaczęły nawiedzać mnie koszmary a raczej jeden. Wszyscy w nich żucają się sobie do gardeł, brat siostrze a siostra baratu pragnąc rozlewu krwi, a ja stoję po środku całej walki nie mogąc nic zrobić. Nie chciałam nikogo martwić dlatego nikomu nie pisłam o moich nocnych " demonach". Tej nocy siedziałam na łóżku bawiąc się jednym z moich rubinowych sztyletów i wpatrując się w pełnie księżyca.. Nagle do moich uszu dobiegły dziwne szelesty i szumy z zewnątrz. Jakaś siła ciągnęła mnie by wyjrzeć choć by na chwile na zewnątrz. W mojej głowie rozbrzmiewały  dźwięki i słowa  nie znanej mi dotąd piosenki nawołującej mnie.Z każdą kolejną chwilą  słowa wypowiadane w mojej głowie nasilały się . Starałam się walczyć z tą siłą ale uległam . Po cichu przemknęłam  prze cały domek tak by nie zbudzić śpiącej Aery. Ostrożnie wyjrzałam prze drzwi i wmurowało mnie w ziemię. Przede mną w świetle księżyca stał biały wilk. Z początku stało do mnie tyłem, lecz przez moją nieuwagę nadepnełam na gałązkę na co on natychmiast się odwrócił ukazując mi swoje hipnotyzujące fioletowe oczy. Powoli stawiał krok za krokiem w moim kierunku, lecz nagle poruszył nerwowo uszami i powiedział uśmiechając się pod nosem " Jeszcze się zobaczymy Księżniczko". Po wypowiedzeniu tych słów , w mgnieniu oka  odbiegł w nieznanym mi kierunku. Stałam jeszcze chwile w pełni sparaliżowana dopóki nie zobaczyłam na wzgórzu rozwścieczonego i poszukującego wzrokiem Akkarina w  formię wilka. Z początku odczuwałam strach czy mnie zauważy czy też nie. Moje ciało przeszyły ciarki. Jakaś część mnie czuła się winna nie wiedząc czemu przecież nie zrobiłam nic złego . .. .  Obawy znikły tak szybko jak się pojawiły gdy poczułam czyjomś ciepłą dłoń na mojej. Odwróciłam  głowę w stronę gdzie jak przypuszczałam stał Akkarin w ludzkiej postaci. Niepewnie spojrzałam na niego na co on odpowiedział mi szarmandzkim uśmiechem.
- Czemu zawsze to robisz ?- spytałam
- Ale co ?- spojrzał na mnie tak jak by nie wiedział o co chodzi
- NO. .. no to wszystko !!!- odpowiedziałam trochę poirytowana.
Akkarin stanął teraz przede mną , wpatrując się intensywnie w moją twarz , jak by chciał wyczytać co kłębi się w mojej głowie. Poczułam się w tamtej chwili dość nie zręcznie więc  postawiłam krok do tyłu co było moim błędem. Potknęłam się spadając na Akkarina i oboje runeliśmy na ziemię.
- Przepraszam niezdara ze mnie- wydukałam czerwieniąc się przy tym. chciałam szybko podnieść się z Akkarina , lecz on mnie powstrzymał mnie.
- Nie wstawaj, jest mi całkiem wygodnie- powiedział przez co ja zaczerwieniłam się do do granic możliwości- Jak wspominałem , ślicznie się rumienisz- to powiedziawszy zbliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował . . .
________________________________________________________________
i jak sie podoba ? :DDDDDDDDDD

Rozdział 19

- Dlaczego ??- Z moich oczu popłyneły potoki łez- Moja mam i tata . ..  wiedzieli o wszytskim i oddali za mnie życie bym mogła przeżyć własną historię- wychlipiałam.
Takie myśli krążyły  mi teraz po głowie. Oddałabym teraz wszystkie skarby świata by usłyszeć i ch głosy, i poczuć dotyk na moich włosach. NIe wiem ile płakałam. W tamtej chwili czas stanoł dla mnie w miejscu. Nie wiedziałam czy mineło pare godzin czy zaledwie kilka minut. Czułam tylko jak ciocia Rozalia gładzi mnie po głowie . Gdy się uspokoiłam i wmiare oswoiłam się z panującą sytuacją, otarłam oczy i spojrzałam na ciocie. Chyba wyczuła że chce usłyszeć prawdę o ICH  śmierci , która była kryta przedemną przez tyle lat.
Ciocia zamknęła na chwile  oczy- Lilliane mam nadzieje że nie będziesz mi miała tego za złe - wzięła głęboki oddech i skierowała swoje spojrzenie wprost na mnie- Dobrze powiem Ci . Mam nadzieje że pamiętasz swoje 4 urodziny. Właśnie w ten dzień, twoje moce zaczęły się uaktywniać. W tamtym momencie może ty ich nie zauważałaś ale ale nasi wrogowie wyczuli je od razu. W  tamtej chwili twoi rodzice podjęli najważniejszą  i decydującą decyzje w swoim życiu. Byli świadomi jak może się to skończyć , dlatego podarowali ci naszyjnik umożliwiający ci prawie bezbolesną przemianę, jak i dla twojego dobra przelali  na ciebie po połowie swoich mocy która miała cię chronić i służyć jako tarcza- zatrzymała się na chwile  i wzięła parę głębokich oddechów- Gdy to uczynili kazali cię ukryć w domu. Wyczuli że zbliża się niebezpieczeństwo. Odciągnęli całą armię wilków jak najdalej od ciebie.. Walczyli zażarcie z każdym kolejnym przeciwnikiem, nie oszczędzali się chociaż wiedzieli że ich moce i siły są ograniczone. Kazali nam wszystkim pozostać w loży by w każdej chwili módz cie chronić, ale ja i nie tylko nie daliśmy rady  dopuścić do siebie myśli że walczą sami, dlatego też ruszyliśmy za nimi. Nie udałoby się nam bez ich ogromnego poświęcenia- łza spłynęła po jej policzku.
Ścisnęłam dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie przebiły mój naskórek i  wypłynęły z niego kilka stróżek krwi. Spędziłam dobrą chwile w takim stanie, ale uświadomiłam sobie że rodzice uratowali mnie, bo wiedzieli że się nie poddam i stawie czoła największym wyzwaniom jakie los postawi na mojej drodze .. . . .. 
__________________________________________________________________
NA początku chciałam przeprosić  za to  że tak długo nie pisałam miałam dodać ten rozdział jeszcze w czwartek ale mi rodzice neta odłączyli :(
Przede wszytskim chiciała bym podziękować moim przyjaciółką które można powiedzieć suszyły mi głowe prrzez dobry tydzień o ten kolejny rozdział :D DZIĘKUJE  :DDD

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 18

- Ale jak to ?- odezwałam się mimo własnej woli. Tego było za wiele. Całę moje życie zmieniło się w ciągu  zaledwie jednego dnia, kiedy to odkryłam największą  tajemnice swojej rodziny, a teraz dowiaduje się że jestem osobom której decyzje i czynu zaważą nad życiem ludzi i całego świata . Mój świat który zdążyłam sobie poukładać  od nowa chociaż na chwile , znów legł w gruzach.Nagle odezwała się Bogini Diana:
- Powiedziałam ci tylko część naszej , a raczej twojej historii. Myślę że resztę opowie ci Rozalia  , bo widzę że ktoś bardzo chce abyś do niego wróciła- po tych słowach sie uśmiechneła. 
Teraz dopiero zobaczyłam że moje dłonie stają się coraz bledsze, aż w pewnym momencie moje koniuszki palców całkowicie były nie widoczne, ale czułam je .
- Ale zaraz moment. Przecież nie wyjaśniłaś mi wszystkiego !!! Nie powiedziałaś jakim cudem się tu znów dostane!!!- krzyknełam.
-Kiedy nadejdzie czas, znów się spotkamy.
W tamym momencie, obraz mi sie rozmazał i poczułam tylko  przeszywający ból , po moim upadku.
Gdy znów otwożyłam oczy, ujrzałam zatroskaną twarz cioci Rozalii , ale nie tylko. Byli tam również Neko i Aera. Dopiero po chwili zauważyłam żę Akkarin siedzi przy mnie i trzyma mnie kurczowo zza rękę "Czyli o tym mówiła . . . " WSzyscy przyglądali mi się bacznie, jak by szukali u mnie jakiś ran zadrapań i chociaż najmniejszego grymasu bólu.
- Diano tak się o ciebie bałam _- z płaczem runeła na mnie  Aera. 
- Aera udusisz mnie - wychrypiałam , łapiąc ledwo co powietrze.
- Mósisz mi wszytsko opowiedzieć , co do cna bo inaczej sie z tond nie ruszę - powiedziałam siadając koło mnie z naburmuszoną miną. Zaśmiałam się czym zaraziła wszytskich.
- Niestety kochani , musicie teraz wyjść muszę porozmawiać z Dianą na osobności . .. - powiedziła ciocia Rozalia. Wszyscy spuścili głowy i posłusznie zaczęli kierować się do wyjścia, Jedynie Akkarin ścisnoł raz jeszcze mojądłoń i nachylił się do mnie.
- Martwiłem się o Ciebie - wyszeptał mi do ucha po czym szybko wyszedł z pomieszczenia, gdy napotkał grożny wyraz oczu cioioci. Gdy usłyszałam skrzypnięcie zamykanych drzwi , podniosłam się  i usiadłam na łóżku . Ciocia zajęła miejsce obok mnie. Zapadła niezręczna cisza, było słychać tylko  szelest liści na wietrze.
W końcu przerwałam ta niezręczną cisze panującą pomiędzy nami .
- Ciociu, czy ty wiedziałaś o tym . .. - zapytałam pewna obaw
-Wiedziałam, tak jak twoja mama , tata i oczywiście twój dziadek. Pewnie się zastanawiasz, czemu dowiedziałaś się o tym wszystkim dopiero teraz. - powiedziała- A więc obiecaliśmy twoim rodzicom że nie powiemy ci nic , dopuki nie skończysz 14 lat. Oni chcieli byś miała normalne życie , chociaż do tego 14 roku życia.Byś mogła poznać przyjaciół, normalnie grać  i bawić się z rówieśnikami, nie chcieli bys musiała żyć ze świadomością okłamywania wszystkich przyjaciół.
- Ale ciociu, czemu oni zginęli , co się wogule stało ?!!!! Bogini Diana powiedziała że wszystko mi wyjaśnisz- Podniosłam trochę swój głos. Nie chciałam krzyczeć na ciocie. Wiedziałam że chciała wypełnić wole moich rodziców , ale kłębiły się we mnie zbyt silne uczucia bym mogła zachować spokój.
- Czyli już się z nią spotkałaś- powiedziała i spojrzała do góry . -  Teraz pewnie chcesz bym opowiedziała naszą historie. A więc dobrze. Diano czy znasz historie o powstaniu Rzymu ?
- Tak pamiętam, uczyłam się  o tym na historii. Chodzi ci o Romulusa  i Remusa którzy według legendy zostali wychowani przez wilczyce. Ale co ma do  nas historia powstania Rzymu ?- 
Było to dla mnie dość nie zrozumiałe to o czym mówiła  Ciocia Rozalia , jakim sposobem  Romulus i Remus są z nami powiązani
- To się ciesze. Ale wracając do sedna sprawy.Ciesze że pamiętasz tą legendę. Posłuchaj , ta legenda to jest najprawdziwsza prawda. Romulus i Remus wychowani na mleku wilczycy zostali obdarowani możliwością przemieniania się wilki tak jak my teraz. Ponieważ było ich dwóch są główne dwa stada : Stado do kótórego my należymy i Stado któremu Przewodzi mój mąż. jak i do kótrego należy np. Neko i Akkarin jak i należał twój ojciec. -
Słuchałam słów cioci Rozalii  w osłupieniu. Nie wiedziałam jak na nie odpowiedzieć co zrobić.
- Kontynuując są 2 główne stada, ale te wilki z którymi walczyłaś to wilki które się od nas odzieliły i zbuntowały się naszej władzy. Od czasu gdy wstąpiłaś w nasze szeregi , zaczęli nas atakować by posiąść twoją moc. Wiedzą że jesteś jedyną osobą która jest na tyle utalentowana i mądrą by módz ich pokonać by zapanował pokój .
-Ale nie powiedziałaś mi dlaczego moi rodzice nie żyją!!!- łza spłynęła mi po policzku i odrzekłam cicho- Dlaczego?
__________________________________________________________________________
i jak się podoba :DDD ? przepraszam że musieliście tak długo na to czkać :DDD licze na liczne komentarze

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 17


- Tylko jedno mnie zastanawia, jakim cudem ty Akkarinie nie masz żadnego zadrapania, i 
,dlaczego Diana jest w takim stanie że ledwo może ruszyć palcem . .. . .?- te słowa odbiły się ode mnie echem. Każde kolejne głosy były coraz odległsze i mniej zrozumiałe.Czułam się jak bym popadała w odchłań. Ostatnimi słowami jakie usłyszałam, były słowa wypowiedziane przez Akkarina :
- Byłem za słaby by módz ją  chronić. . . . .
Już chciałam zaprzeczyć jego słowom ale w tym momencie moje powieki opadły. Gdy je znów otworzyłam ujrzałam Akkarina, Aere, Neko i mnie . . . ?! 
Stałam z boku całego cyrku jaki odgrywałą teraz Aera. Zaśmiałam się cicho pod nosem.
 Ale uświadomiłam sobie że jestem bezradna , krzyczałam , machałam rękom przed ich oczami ale nie zauważali mnie. Straciłam nadzieje. Nie wiedziałam co robić, postanowiłam że pójde za nimi . Z moich oczu zaczeły lecieć drobne krople łez. Prubowałam je zetrzeć , lecz nagle poczułam czyjomś ciepłą dłoń na swym ramieniu. NIespodziewanie  w moim sercu rozpaliła się mała iskierka nadziei, że może jednak mnie dostrzegli. Jednak gdy odwróciłam swoją głowę do tyłu dostrzegłam przepięknom kobiete o długich do pasa czarnych włosach i przepięknych ciemnych niebieskich oczach. Zaniemówiłam z  wrażenia ,. Żadna  z kłębiących się w mojej głowie myśli  nie była w stanie  wydostać się przezmoje usta na światło dzienne.
-NIe bój się Diano, zarzz ci wszytsko wyjaśnie, ale może najpier przeniesiemy się w cichsze i spokojniejsze miejsce. Co ty na to . .. . . . .. ?- NIeznajoma pstrykneław palcei w mgnieniu oa znalazłyśmy się koło poięknego  leśnego jeziora.
- PIęknie tu prawda ?- odezwałą się nieznajoma.
W tamtej chwili uświadomiłam sobie że nie ma pojęcia co ja tutaj robie . Otwożyłam usta by zadać pytanie, ale nieznajoma uprzedziłą mnie.
- NIc nie moow Diano. Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Pewnie chcesz zasypać mnie masą pytań, ale pozwój że do pytań przejdziemy  gdy coś ci opowiem. Nieznajoma usiadła w altance znajdują cej si na małej wysepce , znajdującej się centralnie na środku jeziora. Gestem ręki pokazała bym do niej podeszłai zajeła miejsce naprzeciwko niej. NIe pewnym krokiem ruszyłam w jej strone. Ostrożnie stawałam swe kroki. Przechodziłam prze biały drewniany most , gdy w tafli jeziora zobaczyłam Akkarina, Aere i Neko, którzy prubóją mnie obudzić. Zasszkliły mie się oczy, ale postanowiłam że ine oge się mazać , że im szybciej się wszytskiego dowiem tym szybciej do nich wróce.Usiadłam naprzeciwko mojej rozmówczyni.
-Jestem boginią lasów, borów a tagrze i twoją moje drogie dzicko- kontynuowała- Znasz mnie pewnie pod wieloma nazwami ale tak jak tym mam na imię Diana. posłuchaj , co 100 lat w twojej rodzinie rodzi się dziecko z i umiejętnością komunikowania jak i przebywania w świecie duchów i potężnymi mocą jakiej nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Widziłaś zaledwie jej zalążek w walce którą dziś stoczyłaś. , Jednak ty Diano jesteś najsilniejszą wojowniczką , z pośród wszytskich swoich poprzedników. Ciąży nad tobą ogromna odpowiedzialnośc i przeznaczenie które zaważy nad życie osób które kochasz jak i całego istnienia na świecie. Wiem , że  straciłaś najważniejsze dla ciebie osoby. Twoi rodzice byli wspaniałymi ludźmi, poświęcili życie byś , mogła być bezpieczna i być w stanie wypełnić zapisane ci zadanie.
- Ale jak to ?- odezwałam się mimo własnej woli. Tego było za wiele. Całę moje życie zmieniło się w ciągu  zaledwie jednego dnia, kiedy to odkryłam największą  tajemnice swojej rodziny, a teraz dowiaduje się że jestem osobom której decyzje i czynu zaważą nad życiem ludzi i całego świata . .. 
_________________________________________________________________

I JAK WAM SIĘ PODOBA ?
przepraszam że tak krótko, ale chce was potrzymać w napięciu ale obiecuje że w weekend pojawi się kolejny rozdział

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 16

Wpadłam w trans.  Moje ciało poruszało się samo,  bez użycia mojej siły.  Każdy zadawany przezemnie atak,  jak i obrona była dla mnie taka naturalna , jak bym walczyła od lat.  Czułam się,  jak by mnie ktoś obserwował jak i zarazem chronił.? Okalała mnie niebieska aura któa służyła mi jako tarcza.  Moi przeciwnicy byli zdezorientowani , nie wiedzieli co się dzieje.  Tak łatwo było odczytać to z ich przerażonych szkarłatnych oczu,  które jeszcze pare chwil temu budziły we mnie strach.  Każdy z czterech żywiołów był jak na moje życzenie, jak bym w pewien sposób była z jak bym była w jakiś sposób z nimi połączona.  Czas płynoł a ja nie odczuwałam zmęczenia.
Z czterech moich przeciwników,  ostałsię tylko jeden.
- Widze że twoi rodzice zadbali o twoje bezpieczeństwo -odezwał się
-Chrzań się !!!- wrzasnełam. Mimo że nie przemieniłam się ,  byłam tak samo sprawna jak w ciele wilka. Mój przeciwnik zaczoł mnie atakować.  Jego ciosy były mocniejsze i szybsze niż przedtem. Starałam się unikać wszystkich z nich ,ale  nie zdążyłam się uchronić przed jednym z nich i ugodził mnie mocno w brzucu. Zgiełam się w puł,  a z rany wylała się szkarłatna ciecz.
-Diana!!!! - Usłyszałam krzyk Akkarina. Na twarz mojego przeciwnika wypełzł perfidny uśmieszek .
-Widze że moja zabawa dobiega końca.. . . - Nie dokończył swojej wypowiedzi bo,  niebieska aura która mnie okalała stała się jeszcze jaśniejsza. Aż dotego stopnia że raziła w oczy.  Sama je przymknełam,  aż poczyłam ciepło w miejscu gdzie zostałam zraniona. "jak ja to.  . . . "  nie wierzyłam własnym oczą.  W miejscu gdzie jeszcze moment temu lała się krew,  teraz nie było śladu. Podniosłam się.
- Nigdy nie waż się ranić jak i mówić o osobach dla mnie ważnych - w tym momencie , fala energii  uderzyła w osobnika stojącego przede mną. Odleciał ona na kilka metrów a po zderzeniu się z ziemią,  stracił przytomność. Nagle poczułam zmęczenie, każdy mięsień i każdy najmniejszy skrawek mojego ciała bolał i odmawiał  mi posłuszeństwa. Opadłam na kolana , ale nie poddałam się. Chciałam za wszelką cenę dojść do rannego Akkarina. Podniosłam się. Czułam jak każdy mięsień w moim ciele naciąga się przy moim ruchu. Powoli i z trudem posuwałam się do przodu.
 1 krok
2 krok
3 krok
Byłam już prawie przy nim, gdy opadłam bezwładnie na jego ciało. Na jego twarzy malował się grymas bólu, ale   nie zawył z bólu tylko patrzył się na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
- Diana. . .  j-a prze-praszam . N-i-e ch-ciałe-m  by t-o t-a-k si-ę po-toczy-ło. J-estem b-e-znadz-ejny . . - wychrypiał. Może nie chciał mi tego pokazać, ale wcześniej  wyglądał na zmęczonego , tak jak by przed pójściem po mnie na pole treningowe walczył z kimś.
- Ciii . .. Nic nie mów- chciałam tak bardzo ulżyć mu w cierpieniu. W tym samym momencie , niebieska aura która mnie okrążała zaczęła przepływać na Akkarina, tak jak by usłyszała moje myśli. Wszystkie jego rany zaczynały się zamykać, by po chwili kompletnie zniknąć.
- Diano , nie rób tego . . - powiedział , ale nie posłuchałam go. Po 5 minutach, Akkarin wyglądał jak "nowy" ( jeśli można tak powiedzieć ). Wstał powoli by mnie nie z rzucić z pleców.Nagle usłyszałam zdyszany głos Aery.
- Diana!!!!!!!!!!- krzykneła- Co to się do cholery stało ?- zapytała. Czułam jej zdenerwowanie , ale i tak że strach o moją osobę.
-Aero uspokój się- powiedział Neko , który stał z nią . - Nic wam nie jest?-zapytał- Akkarin , nie powinieneś stawać do walki tutaj. Byłeś zmęczony po patrolu , i nie wieże patrząc na ten incydent , że w tedy nie musiałeś walczyć- Powiedział do Akkarina. Mierzyli się wzrokiem, tak jak by kłucili się telepatycznie.
-Halo, Halo  Neko Akkarin może później dokończycie swoje przekomarzania.?! Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia, mianowicie Diana musi odpocząć.- Skinęli posłusznie głowami , i zaczęliśmy się kierować do loży. Neko, Aera i Akkarin szli powoli, ponieważ każde mocniejsze podbicie Akkarin do góry sprawiało mi ból (ponieważ dalej znajdowałam się na jego plecach )Nagle odezwała się Aera:
- Tylko jedno mnie zastanawia, jakim cudem ty Akkarinie nie masz żadnego zadrapania, i dlaczego Diana jest w takim stanie że ledwo może ruszyć palcem . .. . .?
______________________________________________________
A oto 16 rozdział ;-) mam nadzieje że się podobał i licze na opinie na jego temat