piątek, 14 czerwca 2013

POWRÓT I 25 ROZDZIAŁ

Jak widzicie wróciłam . . . . Po dość długiej przerwie . . ..  Przedmioty zaliczone , oceny wystawione . . może nie na takie które mnie zadawalajom w pełni ale to moja wina jakie są . . ..  Dobra kończę by zbytnio nie przedłużać . . . Wstawiam nowy rozdział i obiecuje dodawać je systematycznie przynajmniej raz na tydzień w piątki wieczór.
P.S  ROZDZIAŁ DLA MOJEJ NAJWSPANIALSZEJ PRZYJACIÓŁKI ( TEN KTO MA WIEDZIEĆ TEN WIE O KOGO CHODZI )KTÓRA BYŁA ZEMNĄ , MARTWIŁA SIĘ JAK I WSPIERAŁA GDY MOJA WIARA W SAMOM SIEBIE SPADAŁA W DÓŁ. . .WIEM ŻE JESTEM SŁABĄ PRZYJACIÓŁKOM I CZASAMI JESTEM JAKA JESTEM . . .NIE JESTEM IDEALNA  ALE CIESZE SIĘ ŻE MIMO TO JESTEŚ PRZY MNIE  .. . . 
A TERAZ ROZDZIAŁ . . . . .. . .
 _____________________________________________________________________________
Teraz już pewnie kroczyłam w smugę białego światła. Jeszcze raz spojrzała przez ramię na Aerę  koło której 
stał zdyszany Akkarin i Neko. Nie miałam czasu na wątpliwości. Los postawił przede mną moje 
przeznaczenie które muszę zaakceptować i przyjąć. Nie ważne ile bólu będę musiała znieść , 
chce chronić bliskie mi osoby, ale by tego dokonać muszę wiedzieć wszystko na temat samej siebie . . . . .
Białe światło było tak ostrę że nawet zakrywanie twarzy dłońmi lub przymykanie powiek było bezskuteczne. Dopiero po jakiejś chwili , usłyszałam szczęk zamykanych wrót. Otwożyłam powoli powieki i moim oczom ukazały się ogromnie regały z grubymi księgami. Powoli kroczyłam do przodu ciemnoszarym korytarzem , co po chwile przystawajonć by zaglądnąć w poszczególne przedziały z księgami. Prubowałąm przeczytać tytuły nieznanych ksiąg , lecz niestety moja wiedza o języku wilków była nikła. Mimo miejsca w którym się znajdowałam i niepewności która w tym momencie krążyła mi w rzyłach łaknełam z każdą chwilą zobaczyć więcej i więcej . . . uczta moich oczu zakończyła się w raz z ujrzeniem jasnej smugi światła. Bez zastanowienia puściłam się biegiem w miejsce gdzie widziałam światło. PO chwili moim oczom ukazała się niewielkie wzxniesienie na którym znajdowała się ogromna , bogato zdobiona księga. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się na skrzyrzowaniu czterech korytarzy które tak jak ten którym podąrzalam zapełniony był regałami z książkami. Jak przypuszczałam każdy z korytarzy symbolizował jak i wskazywał jedną ze stron świata.Teraz ostrożnie kierowałam się w stronę księgi. Podniosłam łapę by pokonać tę kilka schodów dzielących mnie od obranego przezemnie celu . , lecz wraz z postawieniem postawieniu pierwszego kroku  jakaś nieludzka siła przeszłą moje ciało. Pulsujący ból przeszył moje wilcze ciało . Próbowałam utrzymać równowagę mimo bólu lecz byłam na no zbyt słaba. Opadłam bezsilnie na zimmną granitową posadzkę. Czułam jak by ktoś wysysał ze mnie życiową energie a zarazem jak by ktoś obdzierał mnie ze skóry. Dosłownie tak było. MOja dotąd wilcza skóra zaczeła ustępować ludzkiej postaci. Dotąd długie ostre pazury , zaczeły zmieniać się w długie ludzkie palce. Wszystko to działo się bez mojejgo najmniejszego wkładu . Gdy całkowicie przybrałam ludzką posatać ból minoł . Ostrożnie podniosłam się z posadzki . Pokonałam schody kilkoma susami i stanełam na przeciwko nieznanej mi księgi. Długo biłam się z myślami czy powinnam ją otorzyć i sprawdzić jej zawartość. MOja ciekawość wygrała.Ostrożnie przejechałam palcami po okładce księgi. MImo moich zastrzeżeń powoli przełożyłam  dwie piersze karty ksiągi. Dotychczas słowa napisane na stronach były dla mnie w pełni niezrozumiałe lecz gdy przewróciłam kolejną stronę zobaczyłam narysowany wielki herb którego jeszcze nigdy nie widziałam , lecz jakaś część mnie czuła że z kąś go znam. Nagle dotychczas znajdujący się herb na karcie księgi zaczoł świecić białym światłem. Lekko odchyliłam się do tyło. Herba z każdom sekundom zaczoł się wznosić coraz wyrzej by niespodziewanie naokoło mnie stworzyć krąg z którego wyłoniły mi się niezsnane do tej pory osoby.Były to zarówno kobiety , jak i zarówno męszczyźni. Każdy z  osób była inaczej ubrana, inaczej wygląfdała lecz wszyscy  mieli wspólna cechę- wilcze oko spoczywało na szyi każdego z nich. Koejno wszytskie naszyjniki zalśniły innym odcieniem niebieskiego. Jende jaśniej inne ciemniej lecz dalej wszystkie lśniły na niebiesko tagrze i mój naszyjnik zalśnił się kolorem mojej błękitnej aury. W ten na przeciw mnie z kręgu wyszła kobieta, a taczej dziewczyna w podobnym wieku do mnie , przynajmniej jej zewnętrzny wygląd na to wskazywał. Podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłonie. W tym samym momęcie inne osoby z kręgu znikneły jak poranna mgła lecz pozostawiły na ziemi skomplikowany jak i zarazem przepiękny wzór tworzący okrąg w którym się znajdowałyśmmy . Dziewczyna stojjąca przede mnom zamrugała kulkakrotnie, ukazując tym samym swoje niebieskie tęczówki tego samego koloru  na jaki świecił jej naszyjnik. Uśmiechnęła się do mnie
-Długo czekałam na nasze spotkanie Diano. . . . .
_____________________________________________

To ten herb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz