- Dlaczego ??- Z moich oczu popłyneły potoki łez- Moja mam i tata . .. wiedzieli o wszytskim i oddali za mnie życie bym mogła przeżyć własną historię- wychlipiałam.
Takie myśli krążyły mi teraz po głowie. Oddałabym teraz wszystkie skarby świata by usłyszeć i ch głosy, i poczuć dotyk na moich włosach. NIe wiem ile płakałam. W tamtej chwili czas stanoł dla mnie w miejscu. Nie wiedziałam czy mineło pare godzin czy zaledwie kilka minut. Czułam tylko jak ciocia Rozalia gładzi mnie po głowie . Gdy się uspokoiłam i wmiare oswoiłam się z panującą sytuacją, otarłam oczy i spojrzałam na ciocie. Chyba wyczuła że chce usłyszeć prawdę o ICH śmierci , która była kryta przedemną przez tyle lat.
Ciocia zamknęła na chwile oczy- Lilliane mam nadzieje że nie będziesz mi miała tego za złe - wzięła głęboki oddech i skierowała swoje spojrzenie wprost na mnie- Dobrze powiem Ci . Mam nadzieje że pamiętasz swoje 4 urodziny. Właśnie w ten dzień, twoje moce zaczęły się uaktywniać. W tamtym momencie może ty ich nie zauważałaś ale ale nasi wrogowie wyczuli je od razu. W tamtej chwili twoi rodzice podjęli najważniejszą i decydującą decyzje w swoim życiu. Byli świadomi jak może się to skończyć , dlatego podarowali ci naszyjnik umożliwiający ci prawie bezbolesną przemianę, jak i dla twojego dobra przelali na ciebie po połowie swoich mocy która miała cię chronić i służyć jako tarcza- zatrzymała się na chwile i wzięła parę głębokich oddechów- Gdy to uczynili kazali cię ukryć w domu. Wyczuli że zbliża się niebezpieczeństwo. Odciągnęli całą armię wilków jak najdalej od ciebie.. Walczyli zażarcie z każdym kolejnym przeciwnikiem, nie oszczędzali się chociaż wiedzieli że ich moce i siły są ograniczone. Kazali nam wszystkim pozostać w loży by w każdej chwili módz cie chronić, ale ja i nie tylko nie daliśmy rady dopuścić do siebie myśli że walczą sami, dlatego też ruszyliśmy za nimi. Nie udałoby się nam bez ich ogromnego poświęcenia- łza spłynęła po jej policzku.
Ścisnęłam dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie przebiły mój naskórek i wypłynęły z niego kilka stróżek krwi. Spędziłam dobrą chwile w takim stanie, ale uświadomiłam sobie że rodzice uratowali mnie, bo wiedzieli że się nie poddam i stawie czoła największym wyzwaniom jakie los postawi na mojej drodze .. . . ..
__________________________________________________________________
NA początku chciałam przeprosić za to że tak długo nie pisałam miałam dodać ten rozdział jeszcze w czwartek ale mi rodzice neta odłączyli :(
Przede wszytskim chiciała bym podziękować moim przyjaciółką które można powiedzieć suszyły mi głowe prrzez dobry tydzień o ten kolejny rozdział :D DZIĘKUJE :DDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz