sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 16

Wpadłam w trans.  Moje ciało poruszało się samo,  bez użycia mojej siły.  Każdy zadawany przezemnie atak,  jak i obrona była dla mnie taka naturalna , jak bym walczyła od lat.  Czułam się,  jak by mnie ktoś obserwował jak i zarazem chronił.? Okalała mnie niebieska aura któa służyła mi jako tarcza.  Moi przeciwnicy byli zdezorientowani , nie wiedzieli co się dzieje.  Tak łatwo było odczytać to z ich przerażonych szkarłatnych oczu,  które jeszcze pare chwil temu budziły we mnie strach.  Każdy z czterech żywiołów był jak na moje życzenie, jak bym w pewien sposób była z jak bym była w jakiś sposób z nimi połączona.  Czas płynoł a ja nie odczuwałam zmęczenia.
Z czterech moich przeciwników,  ostałsię tylko jeden.
- Widze że twoi rodzice zadbali o twoje bezpieczeństwo -odezwał się
-Chrzań się !!!- wrzasnełam. Mimo że nie przemieniłam się ,  byłam tak samo sprawna jak w ciele wilka. Mój przeciwnik zaczoł mnie atakować.  Jego ciosy były mocniejsze i szybsze niż przedtem. Starałam się unikać wszystkich z nich ,ale  nie zdążyłam się uchronić przed jednym z nich i ugodził mnie mocno w brzucu. Zgiełam się w puł,  a z rany wylała się szkarłatna ciecz.
-Diana!!!! - Usłyszałam krzyk Akkarina. Na twarz mojego przeciwnika wypełzł perfidny uśmieszek .
-Widze że moja zabawa dobiega końca.. . . - Nie dokończył swojej wypowiedzi bo,  niebieska aura która mnie okalała stała się jeszcze jaśniejsza. Aż dotego stopnia że raziła w oczy.  Sama je przymknełam,  aż poczyłam ciepło w miejscu gdzie zostałam zraniona. "jak ja to.  . . . "  nie wierzyłam własnym oczą.  W miejscu gdzie jeszcze moment temu lała się krew,  teraz nie było śladu. Podniosłam się.
- Nigdy nie waż się ranić jak i mówić o osobach dla mnie ważnych - w tym momencie , fala energii  uderzyła w osobnika stojącego przede mną. Odleciał ona na kilka metrów a po zderzeniu się z ziemią,  stracił przytomność. Nagle poczułam zmęczenie, każdy mięsień i każdy najmniejszy skrawek mojego ciała bolał i odmawiał  mi posłuszeństwa. Opadłam na kolana , ale nie poddałam się. Chciałam za wszelką cenę dojść do rannego Akkarina. Podniosłam się. Czułam jak każdy mięsień w moim ciele naciąga się przy moim ruchu. Powoli i z trudem posuwałam się do przodu.
 1 krok
2 krok
3 krok
Byłam już prawie przy nim, gdy opadłam bezwładnie na jego ciało. Na jego twarzy malował się grymas bólu, ale   nie zawył z bólu tylko patrzył się na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
- Diana. . .  j-a prze-praszam . N-i-e ch-ciałe-m  by t-o t-a-k si-ę po-toczy-ło. J-estem b-e-znadz-ejny . . - wychrypiał. Może nie chciał mi tego pokazać, ale wcześniej  wyglądał na zmęczonego , tak jak by przed pójściem po mnie na pole treningowe walczył z kimś.
- Ciii . .. Nic nie mów- chciałam tak bardzo ulżyć mu w cierpieniu. W tym samym momencie , niebieska aura która mnie okrążała zaczęła przepływać na Akkarina, tak jak by usłyszała moje myśli. Wszystkie jego rany zaczynały się zamykać, by po chwili kompletnie zniknąć.
- Diano , nie rób tego . . - powiedział , ale nie posłuchałam go. Po 5 minutach, Akkarin wyglądał jak "nowy" ( jeśli można tak powiedzieć ). Wstał powoli by mnie nie z rzucić z pleców.Nagle usłyszałam zdyszany głos Aery.
- Diana!!!!!!!!!!- krzykneła- Co to się do cholery stało ?- zapytała. Czułam jej zdenerwowanie , ale i tak że strach o moją osobę.
-Aero uspokój się- powiedział Neko , który stał z nią . - Nic wam nie jest?-zapytał- Akkarin , nie powinieneś stawać do walki tutaj. Byłeś zmęczony po patrolu , i nie wieże patrząc na ten incydent , że w tedy nie musiałeś walczyć- Powiedział do Akkarina. Mierzyli się wzrokiem, tak jak by kłucili się telepatycznie.
-Halo, Halo  Neko Akkarin może później dokończycie swoje przekomarzania.?! Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia, mianowicie Diana musi odpocząć.- Skinęli posłusznie głowami , i zaczęliśmy się kierować do loży. Neko, Aera i Akkarin szli powoli, ponieważ każde mocniejsze podbicie Akkarin do góry sprawiało mi ból (ponieważ dalej znajdowałam się na jego plecach )Nagle odezwała się Aera:
- Tylko jedno mnie zastanawia, jakim cudem ty Akkarinie nie masz żadnego zadrapania, i dlaczego Diana jest w takim stanie że ledwo może ruszyć palcem . .. . .?
______________________________________________________
A oto 16 rozdział ;-) mam nadzieje że się podobał i licze na opinie na jego temat

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 15

Patrzyłam na niego z szeroko otworzonymi oczami,  nagle znów zawiał wiatr  i zwiał moją. niesworną rozczochraną grzywkę. na oczy. Nagle Akkarin. odgarął mi ją z oczu i powiedział:
- Masz za ślicze oczy by je. zakrywać
MOje serce zaczeło dudnić jak oszalałe.Od kąt tu jestem  , Każde spotkanie z Akkarinem sie tak kończy.
Znowu poczułam rumieńce na swojej twarzy, ale nagle usłyszałam szelest  liści , i nie był on spowodowany wiatrem. Akkarin trzymając mnie na rękach bacznie obserwował miejsce z którego najprawdopodobniej ktoś się zbliżał.Nawet się nie obejrzałam a Akkarin zmienił się w wilka , i kierował się w stronę loży.
Nie wiedziałam co się dzieje , czyżby i w tym świecie są ci źli i dobrzy ?Akkarin biegł naprawdę szybko, jego unosząca się aura była w tej chwili mglista i niespokojna. Niespodziewanie stanął w miejscu.Położył się na ziemi, a ja zeszłam z jego pleców..
- Diana posłuchaj , schowaj się w zaroślach. Nie ruszaj się i staraj opanować swój oddech. Obiecaj mi że co by się nie działo nie wyjdziesz z tamtąd . . .. - powiedział
- ja....- nie wiedziałąm co powiedzieć. Nie byłam w stanie mu tego obiecać. Niestety nie było mi dane odpowiedzieć bo poczułam jak wiatr mnie unosi , i przenosi w gęste zarośla. Wiedziałam kto to zrobił. Bałam się , panicznie się bałam . Alle byłam pewna że nie będe siędzieć bezczynnie , a on będzie dla mnie narażał życie.Akkarin stanoł w pozycji obbronnej. Wyszczeżył kły i czekał na ruch przeciwnika.
                      *                                    *                                              *
Perspektywa Akkarina :
Czekałem aż pokarzą mi się na oczy. Wiedziałem kto jest moim przeciwnikiem a raczej podejrzewałem.Ale byłem pewny po kogo przyszli, a jeszcze bardziej pewny byłem tego że nie oddam im Diany nawet za cene własnego życia
Długo nie musiałem czekać. Jak na komendę okrążyły mnie cztery czarne wilki. Były mniejsze ode mnie, a ich oczy lśniły się szkarłatem, który napawał mnie niepokojem..Zawarczałem głośno.
- Co takie szumowiny jak wy robią na naszym terytorium ?- Zapytałem wściekły
- Dobrze wiesz po co tu jesteśmy. Więc tak umowa oddaj ją nam a tobie nic się nie stanie-powiedział wilk stojący na czele  tej  partyzantki.
-Chyba śnisz że ci ją oddam- powiedziawszy to zaczeła się pomiędzy nami walka.
odpierałem attaki i atakowałem ale ich było zadurzo..
                     *                                    *                                              *
Perspektywa Diany :
Siedziałam w zaroślach. Bacznie obserwowałam ruchy Akkarin jak i jego przeciwników. NIe mogłam zrozumieć jednego czemu oni przyszli po mnie . . .?W powietrzu mogłam wyczuć determinacje Akkarina jak i gniew który wrzał mu w żyłach. Walczył dzielnie. Nie pozwalał żadnemu z nich podejść bliżej miejsca w którym byłam ukryta. Jednak on opadał z sił, a te wilki  wykorzystały to i powaliły go na ziemie .
-Wiesz myślałem że będzie z tobom więcej zabawy i że jesteś silniejszy , ale jak widać przeliczyłem się  . . . .- To usłyszawszy usłyszałąm bicie serca Akkarin tak wyraźnie że aż  zaczeły mnie boleć oczy. Znów okalało mnie białe światło , a ja z wściekłości skoczyłam ku Akkarinowi. Stanełam przed nim , by nie został zraniony przez kolejny atak naszego przeciwnika.
-Ooo widze że wreszczie się pokazała kochana córunia  Liliane i Carlosa.- PO tych słowach nie wytrzymałam i krzyknełam pełna gniewu:
- Odejdżcie z tąd !!!!
Nie zrobiło to na nich wrażenia, i zaśmiali mi się prosto w tważ.
- Odejdżcię z tąd !!!!!!-krzyknełam po raz drugi- moja determinacja rosła z każdą chwilą. Z tego powodu naokoło mnie i Akkarin pojawił się 4 okręgi stożone z czterech żywiołów.BYłam Wściekła. Nagle  Objeła mnie Błękitna Aura.
-WYNOCHA !!!!!!!!!- wrzasnełam i zaczełam atakować zdezoriętowanych napastników . .. . .. 
__________________________________________________________________
przepraszam że tak długo nie nie było :'( Może mi to wybaczycie , czekam na szczere opinie co do 15 rodziału :DDD

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 14

Na początku chciałabym was przeprosić że mnie tak długo nie było . Wiem już kiedyś mi się to zdarzyło ale myśle że nie tylko ja mam problemy czasem z weną a tym bardziej z czasem. Byłam przez ostatni tydzień na białej szkole i to dzięki mojej przyjaciółce Gabrysi Knapik powstał ten post
Mam nadzieje że jeszcze ktoś tu zagląda i nie przestanie  <3
___________________________________________________________________
Byłam już senna i naprawde zmęczona nagle nogi się pode mną ugieły . Zamknełam oczy, byłam gotowa by przez moje ciało przeszedł przeszywający  ból. Nagle poczułam że mnie ktoś trzyma. Otworzyłam nie pewnie oczy i zobaczyłam jego piękne zielone oczy .,
- Nie powinnaś. się przemęczać na pierwszym treningu - powiedział z troskom w oczach
- Nic mi nie jest,  nie ma się czym martwić
- właśnie widze - to powiedziawszym zaczoł się kierować ze mnom na rękach w kierunku. drzewaa gdzie mnie posadził i usiadł koło mnie. przyglądał mi się badawczo,  czułam się niezręcznie.  serce zaczeło mi dudnić jak oszalałe i zrobiło mi się gorąco na tważy. Odruchowo. odwróciłam głowe by nie zauważył mojego zakłopotania jak i czerwonych rumieńcy na tważy
- Ślicznie się rumienisz - odezwał się nagle Akkarin uśmiechając się do mnie. Znieruchomiałam na chwile.  Jak on na mnie działa.  Jedna nuta jego głosu lub jedno jego spojrzenie a ja trace głowe.  Niespodziewanie zawiał zimny wiatr,  a ja zatrzęsłam się z zimna.  Z nikąt poczułam jak Akkarin zakłada na moje ramiona swoją skórzanom kurtke. Spojrzałam na niego pytająco.
- Nie morzesz się teraz pochorować - powiedział
- Ale ty będziesz chory, a ja tego nie chce - powiedziałam.  Dopiero po chwili zrozumiałam co powiedziałam.  źrenice. Akkarina zmniejszyły się do granic możliwości,  a na jego twarzy zobaczyłam lekkie rumieńce.
- Mną się nie przejmuj,  jest mi ciepło - odezwał się dopiero po chwili. Potem zaaczeliśmy ze sobom rozmawiać. Powiedziałam mu jakimi żywiołami posługujemy się z Aerom.  Potem dowiedziałam się. że Akkarin tak jak ja posługuje się wszystkimi żywiołami ale  lepiej panuje nad wodą i powietrzem. powiedział mi również że jutro mamy wspólny trening razem z Aerom i Neko. Rozmawialiśmy długo aż do wschodu księżyca.
- Diano może już chodzmy bo się przeziębisz a musisz być wypoczęta na jutrzejszy trening. pokiwałam twierdząco głowom i wstałam z miejsca ale moje nogi odmówiły mi znowu posłuszeństwa. I tak jak przedtem złapał mnie Akkarin.
- A nie mówiłem że dziś. troche przesadziłaś
- Dobra przyznam ci racje. może troche przesadziłam- powiedziałam
- Ale jak na pierwszy ras szło ci naprawde wspaniale.   Ja pamiętam swój pierwszy treningi,  też potem nie mogłem się ruszać
- Obserwowałeś mnie jak ćwiczyłam?  - zapytałam
- Tak. Mam nadzieje że się nie gniewasz. No bo wiesz Aera już wróciła ale bez ciebie no i przyszłem zobaczyć jak ci idzie. I na całe szczęście zdążyłem na czas.
Paczyłam na niego z szeroko otworzonymi oczami,  nagle znów zawiał i zwiał moją. niesworną rozczochraną grzywkę. na oczy. Nagle Akkarin. odgarnoł mi ją z oczu i powiedział:
- Masz za ślicze oczy by je. zakrywać. . . . .