piątek, 20 września 2013

Rozdział 30

Następnego ranka zbudził mnie śmiew skowronka. Przetarłam zaspane oczy i mozolnie zwlekłam się na kraj łużka. Dopiero po chwili chwili dotarły do mnie wydarzenia poprzedniego dnia : zamknięcie w komnacie, stara biblioteka, spotkanie bereniki i na końcu spotkaniez tajemniczym nieznajomym. Na samą myśl naszej  rozmowy  w moich uszach znów zabrzmiała melodia śpewanej przez niego piosenki. Niosła ze sobą tyle ciepła i spokoju który udzielił się  również i mi . PO jakimś czasie wróciłam z powrotem do rzecziwistości. Gdybym nie wyrwała się z tego transu , myśli i obawy krążące w mojej głowie zajeły mi cały dzień. Myślałam że gdy wróce z powrotem do Aery do naszego królestważe wszystko będzie takie proste i przejrzyste a tu , zaraz pojawiły się kolejne pytania na które , jak na złość nie mogłąm w mojej głowie znaleść odpowiedzi. Ponownie przetarłam oczy i dopiero po chwili zauważyłam jak wiele promieni słonecznych usilnie prubóje się dostać przez przysłonięte okna do komnaty. 
Bezszelestnie podeszłam do okna i sprawnym ruchem osłoniłam zasłony i otwarłam okna na oścież. wpuszczając tym samym fale świeżego rześkiego powietrza. Samo świecące  na bezchmurnym niebie słońce, wprawiało w dobry nastrój. Na moich ustach zagościł uśmiech i niespodziewanie z moich ust wydobył się śmiech. Zrobiłam kilka  obrotów wokół własnej osi i już z wymalowanym uśmiechem na ustach ruszyłam w poszukiwaniu łazienki. Po bacznym zilustrowaniu pokoju doszłam do wniosku że  znajduje się w dokładnie w tym samym pomieszczeniu co jeszcze wczoraj stanowiło moje więzienie. W świetle dnia komnata wyglądała na jeszcze piękniejszą . Jasno niebieskie ściany i białe meble nadawały pokojowi urok od którego trudno było oderwać wzrok. Bacznie rozejrzałam się dookoła .Nie opodal łóżka znajdował się nie duży nakastlik na którym czekało  na mnie bogato przystrojone śniadanie po środku którego stał piękny bukiet z leśnych kwiatów  z pomiędzy którego pobłyskiwał mały liścik. Po kilku podskokach znalazłam się przed nim. Opuszkami palców przejechałam delikatnie po listku paproci i ostrożnie ale zdecydowanie wyjęłam małą karteczkę z poza kwiatków stokrotek. Dość długo trzymałam liścik w dłoni i biłam się z myślami czy go czytać teraz a może później. Gdy podjęłam decyzje że jednak powinnam go przeczytać po pokoju rozniósł się dźwięk z mojego brzuch uświadamiający mi że należało by zjeść śniadanie. Nie chętnie odłożyłam liścik na skraj stolika a ja usiadłam na przygotowanej na ziemi poduszce. Sam widok tylu przepysznych smakołyków złagodził lekko mój głód. Bez zawahania na talerzyk nałożyłam dość sporą ilość różnorodnych  owoców, PO paru kęsach sałatki owocowej wziełąm do ręki liścik o otworzyłam go:


Królewno mam nadzięję że wypoczełaś po wrażeniach z ubiegłego dnia. NIe mieliśmy pomysłu  co dokładnie chciałabyś zjęść po przebudzeniu wieć przygotowaliśmy z Aerą to co uważaliśmy za słuszne , myśle że powinnaś znaleść coś dla siebie. Aera również przygotowała dla ciebie w łazięce znajdującej sięza drzwiami na których namalowany jest niebieski irys , świeże ubrania. 
Napewno jesteś jeszcze zmęczona dlatego dzisiaj odpocznij  i nie forsuj się a dzisiejszy trening nadrobimy jutro 
Akkarin
List od Akkarina przypomniał mi o moich codziennych obowiązkach . Nie jestem słaba i zmęczona , jestem w stanie dzisiaj ćwiczyć -tak właśnie myślałam w tamtym momencie . Szybko wzorkiem odnalazłam drzwi z namalowanym niebieskim irysem. Wstała zgrabnie z podłogi i ruszyłam w ich kierunku. Bez namysłu weszłam do łazienki . PO przejściu progu moim oczom ukazała się ogromna łazienka urządzona w starodawnym stylu . Na komódce z umywalką znalazłam czysty strój treningowy na którym znajdowała się karteczka:

Brudne rzeczy wrzuć do białego wiklinowego koszyka.
                                               Aera
"jak widzę macie wszystko przygotowane i obmyślane"- pomyślałam.  W mgnieniu oka wzięłam odświeżającą kąpiel. Po wyjściu z wanny przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania i podjęłam się próby rozczesania moich mokrych niesfornych włosów . Z niemałym wysiłkiem udało mi się je rozczesać a potem wysuszyć. Przed wyjściem z łazienki  zaplotłam je jeszcze w warkocza. Gdy już byłam prawie gotowa  rozpaczliwie rozglądałam się za moją kaburą ze sztyletami. Nie miałam pomysłu gdzie ona może być a byłam pewna że jeszcze wczoraj miałam ją przy sobie. PO przeszukaniu wszystkich szuflad i zakamarków jakie mogłam dostrzec siadłam zrezygnowana na łóżku. Moja ręka jak by instynktownie sięgnęła pod poduszkę , gdzie natrafiła no moją czarną kaburę. Spadł mi kamień z serca  i poczułam się bezpieczniej kiedy  ze spokojem zapięłam ją do paska u spodni. Już w pełni gotowa , kierowałam się w stronę wyjścia , lecz jeszcze za nim opuściłam pomieszczenie porwałam ze stoliku piękne jabłko.  . . ..
_____________________________________________________________________________
Nie mam nic na swoją obronę co do moich rozdziałów. Dostałam lenia , przedtem pisałam żę bd systematycznie dodawać rozdziały co tydzień w piątki ,lecz zawiodłam. Mam nadzieje że mi to wybaczycie