Moim oczom ukazał się wielki , dostojny przepiękny wilk znajdujący się w epicentrum całej jaskini. znajdował się on na wzniesieniu pięknie ozdobione liścianym skosem i oświetlonym światłem słonecznym. Wyglądało to jak tron wielkiego władcy. Nagle wstał z przedtem zajmowanego miejsca. Dziadek jak i bliźniaki moich rodziców odeszli na bok, została ze mną jedynie Aera. Nie wiedziałam co się dzieje , szczeże mówiąc bałam się . Ruchem głowy pokazał abym podeszła do niego razem z Aerą. Przystanęłam na chwile by wziąść głęboki oddech , musiałam zebrać myśli by nie palnąć jakiejś głupoty . Zamknęłam oczy i wciągnęłam do płuc świeżę powietrze , Krzyczałam w myślach "weź się w garść!!!!!!" . Uspokoiłam się i otwożyłam oczy . Aera spojrzała na mnie pytająco "Wszystko ok ?" a ja tylko się uśmiechnełam szczeże do niej . Nie trzeba było jej tłumaczyć wiedziała tak jak ja że trzeba stawić temu czoła. Spojrzałyśmy na siebie i jak na komęde ruszyłyśmy ruwnym krokiem w strone naszego władcy. Szłyśmy w jego stronę a minięte wilki kłaniały się nam . To było dość dziwne , ale uznałam że to pewnie taki zwyczaj. Wiedziałam jedno minie jeszcze sporo czasu zanim nauczę się i dowiem się wszystkiego związanego z "etykietą " wilczą jak i z ich historią. Tak rozmyslając doszłam razem z Aerą do naszego władcy . Stałyśmy od niego zaledwie metr ale nie uczułam już lęku . W jego oczach było widać troskę jak i dobroć kierowaną w naszą stronę. Razem z Aerą ukłoniłyśmy się , ale nie spodziewanie władca odezwał się.
-Nie ma potrzeby byś kłaniała mi się Diano , to raczej ja powinienem składać hołd tobie.- Powiedział król-Jestem przywódcą naszej watahy mam na imię Regner. Jestem niezmiernie szczęśliwy że tak utalentowana wilczyca do nas dołączy .
-Ja również królu jestem szczęśliwa że mogłam dołączyć do watahy- odpowiedział - Ale nie rozumiem jednej rzeczy : dlaczego wilki znajdujące się tutaj składają mi pokłon ?
-Wiedziałem że o to zapytasz ale za nim ci odpowiem przedstawie ci moją żone jak i przywódczynie drugiegiej watahy.
I w tej chwili na tron weszła przepiękna rudo-biała wilczyca. Z tłumu dało się słyszeć westchnienia przybyłych jak i wiwaty na jej cześć.
Wilczyca i zwróciła se w stronę aery- Dobrze wykonałaś zadanie moja droga, Jestem z ciebie dumna Aero
-dziekuje Królowo rozalio- odpowiedziała Aera.
Czyli krolowa ma na imię Rozalia. Zaraza zara przecież przecież ona wygląda jak ciocia Rozalia . NIe wieżyłam własnym oczom . Niepewnie zapytałam:
-cioci to Ty?
- Diano jak ty wyrosłaś-podbiegłam do niej , przytuliłam się i rozpłakałam. Ciocia Rozalia to siostra mojej mamy i nabliższa mi osoba , ale wyjechała za granice gdy miałam 7 lat. Czyli już wiem czemu nie brała ze sobą bagaży i czemu wyruszyła lada świt. Wszystko zaczynało układać się w jedną całość.
-Cii , już nie płacz , spokojnie - próbowała mnie uspokoić, ale nie była w stanie. Targały mną zbyt duże emocje. musiałam je wylać z ciebie. Po dłuższej chwili uspokoiłam się i odkleiłam się od niej.
-Przepraszam cię Diano nie powinnam cię zostawiać
- Nic się nie stało, teraz rozumiem czemu ci sie tak spieszyło. Teraz masz męza a dodatkowo jesteś przywódczynią jednego ze stata jak i jesteś królową całej watahy.
-To prawda ale to i tak nie zmienia faktu że powinam cię wziąść ze sobą . ale cóż nie zmienie tego co zrobiłam -powiedziała-A teraz czas byś poznała reszte naszej ogromnej watach.
Teraz zwróciła się ku wszystkim wilkom i zaczeła do nich mówić;
-Drodzy przybyli, to jest nasza nowa członkini watachy jak i prawowita następczyni tronu -wskazała na mnie ale mówiła dalej -. Z racji tego że przybyła dziś do nas użądziliśmy ucztę na jej cześć. Wszyscy są mile widzini.
Słuchłam tego w osłupieniu . Z tłumu można było usłyszeć okrzyki radości i wiwaty na cześć cioci Rozali jaki moje.
- Chodz teraz przedstawie ci twoich ruwieśników . . . .
______________________________________________________________
Wiem ,wiem możecie mnie zabić. przepraszam że tak długo nie dodawałam notki , ale wiecie święta i wogule nie miałam do tego głowy. Może nie jest to najlepsza notka ale to już sami oceńcie
niedziela, 30 grudnia 2012
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Wesołych Świąt !!!!!!!!!!!!!!
*
W tym szczególnym dniu znikają cierpienia, przychodzi szczęście,
nadzieja i radość niech Cię wypełni
podziel się opłatkiem i złóż bliskim serdeczne życzenia.
Bo On w stajence się urodzi, więc to jest ta nadzieja i radość
przyjście na świat Jezusa syna Bożego więc śpiewajmy wesołe kolędy.
W tym szczególnym dniu znikają cierpienia, przychodzi szczęście,
nadzieja i radość niech Cię wypełni
podziel się opłatkiem i złóż bliskim serdeczne życzenia.
Bo On w stajence się urodzi, więc to jest ta nadzieja i radość
przyjście na świat Jezusa syna Bożego więc śpiewajmy wesołe kolędy.
Drodzy czytelnicy z okazji zbliżających się świąt Bożego narodzenia życzę wam wszystkiego najlepszego :DD Mam nadzieje że jeszcze będziecie mnie odwiedzać
niedziela, 23 grudnia 2012
Rozdział 5
Panowała cisza, głucha cisza . Było słychać tylko szelesty liści na wietrze.Mój oddech stawał się coraz płytszy a bicie serca przyspieszało z każdą kolejną sekundą. Przede mną stały 4 wilki nieznane a tak znajome. Niie bałam się ich , jedynie odczuwałam strach przed tym co mnie spotka.
-Witaj Diano w naszej watasze - Powiedział jeden z wilków po głosie rozpoznałam że to dziadek
-Dziadku to ty ?- Zapytałam pełna obaw czy wypada pytać się o takie coś w tej chwili.
-Oczywiście że to ja kochanie - odpowiedział dziadek- A to mój bliźniak Rodin a to bliźniacze rodzeństwo twoich rodziców
Nagle podeszła do mnie czarna wilczyca i biały wilk.
- Witaj Diano , mam na imię Cassidy , jestem siostrą bliźniaczą twojej matki . A ten wilk obok to mój mąż jak i bliźniak twojego ojca Albin.
- Miło mi cię poznać- powiedział Albin- Jest mi strasznie przykro z powodu śmierci twoich rodziców żałuje że nie byliśmy w stanie pomudz ci w tych trudnych chwilach które musiała przeżyć sama.
Gdy spojrzałam na Cassidy i Albina widziałam moich rodziców , tak bardzo byli do nich podobni. Nie powstrzymałam się i z moich oczu poleciały strugi łez.
- Nie płacz Diano - starała się mnie pocieszyć Aera
- Posłuchaj kochanie , wiem jak może ci być ciężko i il przeszłaś , ale nie zapominaj że nie jesteś w tym sama że masz nie tylko mnie ale tagrze Martę, Rodina , Cassidy , Albina i zwłaszcza Aere.-powiedził dziadek- Wiem takrze że to wszystko jest dla ciebie nowe i nieznane ale posłuchaj musisz się jeszcze wiele dowiedzieć a przede wszystkim musisz poznać naszą watahę . chodz zaprowadze cię do naszej loży .- powiedział dzidek kierująć się w stronę głębi lasu.
Dla mnie to co się działo wokół mnie było nie znane i przerażające .Ale jakaś część mnie chciała a raczej pragneła iść za dziadkiem i poznać to co mnie czeka. JUz 4 cztery wilki znikneły w zaroślach. Nagle obok mnie staneła Aera dajc mi fizyczną jak i duchową podoporę
- To co przejdziemy to razem ok ?- zapytała się mnie
pokiwałam twierdząco głową. Ruszyłyśmy za dziadkiem. Przedzierałyśmy się przez zarośla aż naglę naszym oczom ukazała się przepiękna polana na środku której stała niewielka góra obrośnięta drzewami . pomiędzy drzewami stały wilki a raczej masa wilków. Naprzeciw mnie ciągneła się górska dróżka prowadząca na szczyt góry a raczej do serca loży przynajmniej tak mi się zdawało. Czułam się nie swoją wiedząc że kilkadziesiąt par oczu z wróconych jest w moim kierunku które bacznie mnie obserwóją . Mimo wolnie rozglądałam się dookoła . Nie mogłam napatrzeć się temu widokowi , myślałam że pięknejszych miejsc w lesie niż jeziora na skraju lasu lub morskiego kilifu gdzie zawsze spędzałam całe dnie z mamą nie zobacze a tu jednak przez tyle lat , las skrywał część mojego świata.
Byłam prowadzona przez Aere leśną ściężką w głąb góry . Razem z nami podążały wszystkie wilki które widziałam wcześniej na górze jak tu przybyłam. Nie wiedziałam co się dzieje bałam się aż nagle moim oczom ukazało się . . . . . .
_________________________________________________________
sorki że tak krótko, ale powoli nie widze sensu pisania notek wg. nikt nie zauważa że pisze a wszendzie próbuje go reklamować.
A jak wam tam idą przygotowania do świąt ?????
-Oczywiście że to ja kochanie - odpowiedział dziadek- A to mój bliźniak Rodin a to bliźniacze rodzeństwo twoich rodziców
Nagle podeszła do mnie czarna wilczyca i biały wilk.
- Witaj Diano , mam na imię Cassidy , jestem siostrą bliźniaczą twojej matki . A ten wilk obok to mój mąż jak i bliźniak twojego ojca Albin.
- Miło mi cię poznać- powiedział Albin- Jest mi strasznie przykro z powodu śmierci twoich rodziców żałuje że nie byliśmy w stanie pomudz ci w tych trudnych chwilach które musiała przeżyć sama.
Gdy spojrzałam na Cassidy i Albina widziałam moich rodziców , tak bardzo byli do nich podobni. Nie powstrzymałam się i z moich oczu poleciały strugi łez.
- Nie płacz Diano - starała się mnie pocieszyć Aera
- Posłuchaj kochanie , wiem jak może ci być ciężko i il przeszłaś , ale nie zapominaj że nie jesteś w tym sama że masz nie tylko mnie ale tagrze Martę, Rodina , Cassidy , Albina i zwłaszcza Aere.-powiedził dziadek- Wiem takrze że to wszystko jest dla ciebie nowe i nieznane ale posłuchaj musisz się jeszcze wiele dowiedzieć a przede wszystkim musisz poznać naszą watahę . chodz zaprowadze cię do naszej loży .- powiedział dzidek kierująć się w stronę głębi lasu.
Dla mnie to co się działo wokół mnie było nie znane i przerażające .Ale jakaś część mnie chciała a raczej pragneła iść za dziadkiem i poznać to co mnie czeka. JUz 4 cztery wilki znikneły w zaroślach. Nagle obok mnie staneła Aera dajc mi fizyczną jak i duchową podoporę
- To co przejdziemy to razem ok ?- zapytała się mnie
pokiwałam twierdząco głową. Ruszyłyśmy za dziadkiem. Przedzierałyśmy się przez zarośla aż naglę naszym oczom ukazała się przepiękna polana na środku której stała niewielka góra obrośnięta drzewami . pomiędzy drzewami stały wilki a raczej masa wilków. Naprzeciw mnie ciągneła się górska dróżka prowadząca na szczyt góry a raczej do serca loży przynajmniej tak mi się zdawało. Czułam się nie swoją wiedząc że kilkadziesiąt par oczu z wróconych jest w moim kierunku które bacznie mnie obserwóją . Mimo wolnie rozglądałam się dookoła . Nie mogłam napatrzeć się temu widokowi , myślałam że pięknejszych miejsc w lesie niż jeziora na skraju lasu lub morskiego kilifu gdzie zawsze spędzałam całe dnie z mamą nie zobacze a tu jednak przez tyle lat , las skrywał część mojego świata.
Byłam prowadzona przez Aere leśną ściężką w głąb góry . Razem z nami podążały wszystkie wilki które widziałam wcześniej na górze jak tu przybyłam. Nie wiedziałam co się dzieje bałam się aż nagle moim oczom ukazało się . . . . . .
_________________________________________________________
sorki że tak krótko, ale powoli nie widze sensu pisania notek wg. nikt nie zauważa że pisze a wszendzie próbuje go reklamować.
A jak wam tam idą przygotowania do świąt ?????
sobota, 8 grudnia 2012
Rozdział 4
Dla Camilli , A. i Juliet :D
Dziękuje że ze mną jesteście :DD
______________________________________________________________________________
Biegłyśmy przez nieznane mi obszary lasu. Myślałam że znam ten las jak własną kieszeń ale niestety . . . myliłam się. Przez cały czas rozmyślałam nad tym co powiedziała mi Aera . Nie powiem bałam się nieznanego jak wszyscy . Nie wiedziałam co mnie spotka i to czyniło mnie jeszcze słabszą .
Nagle poczułam ukojenie , czułam że nie jestem sama że mogę liczyć nie tylko na siebie ale także na moją bliźniaczkę . Nagle nie wiedzieć czemu usłyszałam bicie serca jak i oddech Aery . Poczułam ostry ból który przeszył moje ciało . Aera się zatrzymała jak by wiedziała co się ze mną dzieje. Ból rósł w siłę z każdą sekundą . Przerażona , spojżałam w oczy Aery .
"Nie bój się . wszystko będzie dobrze" Usłyszałam głos w mojej głowie. Nagle naszyjnik noszony przezemnię od tylu lat , błysnął swoim światłem. Wydobywające się światło z naszyjnika oślepiło mnie. Nie widziałam nic tylko jasne światło .Gdy światło znikło otworzyłam oczy ale nie widziałam lasu tak jak przedtem , widziałam o wiele więcej i wyraźniej , Spuściłam głowę , nie zobaczyłam moich nowych trampek tylko łapy wilka. Przestraszona i zdezorientowana nie wiedziałam co robić , uciekać czy może wołać o pomoc.
- Nie ma się czym martwić właśnie przeszłaś swoją pierwszą przemianę- powiedziała Aera
- Jak to przemianę ?! TY wiedziałaś o tym ?!
- Oczywiście że wiedziałam. Posłuchaj, znajdujemy się prawie w środku lasu czyli w miejscu gdzie się wychowałam ale także gdzie znajduje się twoje dziedzictwo jak i moje . Przeszłaś przemianę nie z własnej woli tylko z przymusu ponieważ żaden człowiek nie może zbliżyć się do watahy jedynie wilk.- powiedziała Aera.
Nie wierzyłam w to co słyszę . Jeszcze rano byłam normalną nastolatką a teraz zmieniłam się w wielkiego wilka .
- A czy ta przemiana jest nie odwracalna?- Jedynie ta myśl krążyłam mi po głowie
- Oczywiście że nie ,
ale to potem teraz musimy iść do watahy
ale to potem teraz musimy iść do watahy
- Poczekaj- zatrzymałam ją- Czy po przemianie wyglądam no wiesz . . . tak jak ty?
-Wyglądasz podobnie ale nie identycznie jak ja. Twoje futro jest czarno-białe a moje jest biało-czarne i oczywiście masz dalej swoje niebieskie oczy a ja mam czarne . Dobra czas ruszać bo mnie rodzice zatłuką że Cię nie przyprowadziłam.- powiedziała i ruszyła przed siebie.
Niepewnie stawiałam . w końcu przedtem chodziłam na 2 nogach a nie na 4 łapach
-Nie wlecz się tak przecież to się niczym nie różni- krzyknęła do mnie Aera z zarośli .
Jej to się łatwo mówi pomyślałam ale zaraz tego pożałowałam .
-Ejj mi też nie jest łatwo chodzi na 2 nogach więc nie narzekaj tylko chodź - krzyknęła do mnie z zarośli
Fakt jeśli ja potrafię zmieniać się w wilka to ona umie zamieniać się w człowieka. Czemu ja o tym nie pomyślałam ( sarkazm) ?! Ruszyłam za Aeroą już nie myśląc o chodzeniu . Podeszłam do Aery .
-Dobra umiesz już chodzić to co ?! Mały wyścig.
-Ale ja . . - Nie było mi dane skończyć bo usłyszałam
-Start kto ostatni ten zgniłe jajko - krzyknęła Aera.
Ruszyłam za nią no przecież nie mogłam być od niej gorsza. Musiałam przyznać żę w ciele wilka biega się o wiele szybciej. Biegłam łeb w łeb z Aerą .Nagle stanełyśmy w miejscu jak na komędę. Przed nami stały cztery wilki
- Witaj Diano w naszej Watasze . . .
___________________________________________________________________________
Jak wam się podoba??
A oto naszyjnik diany
niedziela, 2 grudnia 2012
Rozdział 3
Czułam się bezpiecznie jak nigdy wcześniej . Czułam płynące od kogoś ciepło i miękkie w dotyku czyjeś futro . Niechętnie otworzyłam oczy . Zobaczyłam że leże na ogromnym Biało-czarnym wilku. Nagle usłyszałam jak ktoś do mnie mówi.
- Nareszcie się obudziłaś droga Diano
Przestraszona odskoczyłam od wilka.
- Kim ty jesteś ?! Czego ode mnie chcesz - Krzyknęłam w stronę wielkiego stworzenia.
- Nie bój się mnie -
- Jak to mam się nie bać stoi przede mną ogromny wilk i ja mam się nie bać?
- spokojnie uspokój się. Usiądź obok mnie a ja wszystko Ci wyjaśnię.
- Dobrze - przystałam na propozycje wilczycy. Byłam bardzo ciekawa czemu widzę wielkiego wilka który w dodatku do mnie gada. Może ja do reszty zwariowałam . . .
-Zacznę od tego że nazywam się Aera- zaczeła wilczyca- Jak widzisz jestem wilkiem. Od pradawnych lat twoja rodzina jest z nami powiązana.Pamiętasz gdy twoi rodzice w twoje 4 urodziny w dzień ich śmierci podarowali ci naszyjnik w krztałcie wilczego oka .
W osłupieniu słuchałam co mówi do mnie Aera. To prawda w dzień moich 4 urodzin moi rodzice podarowali mi naszyjnik w krztałcie wilczego oka. Naglę przez moją głowę przebiegły słowa wypowiedziane przez mamę.
"Diano oto twój naszyjnik nazywany ' wilczym okiem ' patrz, jest taki sam jak mój i taty . Pamiętaj nigdy go nie zdejmuj i pilnuj go jak oka w głowie . Kiedyś się do wiesz jaką skrywa tajemnicę"
- Z kąt wiesz o moim naszyjniku ?- zapytałam
- bo mam takie sam - powiedziała Aera- Posłuchaj każdy z twojej rodziny ma własnego bliźniaczego wilka
- Jak to bliźniaczego wilka ?
- Kiedy przychodzi na świat jakieś dziecko z waszej rodziny rodzi się też nowy wilk
- Czyli jesteś moją siostrą bliźniaczką , tak ??- Nie mogłam w to uwierzyć. Jak byłam mała mama zawsze mi opowiadała o wilka . Ale nie wiedziałam że może mieć to ze mną jakieś powiązanie.
- Każdy bliźniacza para odczuwa to samo - kontynułowała- Strach ,ból i smutek. Możemy porozumiewać się poprzez telepatie jak i mamy własne niepowtarzalne zdolności- zakończyła Aera.
- Czyli kocham las dlatego że ty go też kochasz?. Dlatego czuje się tu bezpiecznie bo ty tu byłaś ?
- Dokładnie
- Ale przecież dziadek jak i Marta nigdy mi nic o tym nie mówili . Czemu nigdy cię nie spotkałam i nigdy cię nie widziałam ??
- Kiedy bliźnięta kończą 14 lat mogą się ze sobą kontaktować . Ich moce zaczynają się uaktywniać i muszą przejść wspólne szkolenie
Nie mogłam w to uwierzyć . Przytrafiła mi się przygoda jak w "zmierzch".
- Nie to jest zupełnie inaczej niż w tej durnej książce
- Z kąt wiedziałaś że o tym myślę - zapytałam
-jak już mówiłam telepatia .
Nagle usłyszałam wycie wilka . wiele razy słyszałam wyjącego wilka ale nigdy nie rozumiałam tego co mówi.
- Wataha cię wzywa - oznajmiła Aera- Wsiadaj na grzbiet
- Ale . . .
- Nie marudź twój dziadek jak i cała rodzina tam będzie.
Wsiadłam na Aere i ruszyłyśmy w głąb lasu . . .
- Nareszcie się obudziłaś droga Diano
Przestraszona odskoczyłam od wilka.
- Kim ty jesteś ?! Czego ode mnie chcesz - Krzyknęłam w stronę wielkiego stworzenia.
- Nie bój się mnie -
- Jak to mam się nie bać stoi przede mną ogromny wilk i ja mam się nie bać?
- spokojnie uspokój się. Usiądź obok mnie a ja wszystko Ci wyjaśnię.
- Dobrze - przystałam na propozycje wilczycy. Byłam bardzo ciekawa czemu widzę wielkiego wilka który w dodatku do mnie gada. Może ja do reszty zwariowałam . . .
-Zacznę od tego że nazywam się Aera- zaczeła wilczyca- Jak widzisz jestem wilkiem. Od pradawnych lat twoja rodzina jest z nami powiązana.Pamiętasz gdy twoi rodzice w twoje 4 urodziny w dzień ich śmierci podarowali ci naszyjnik w krztałcie wilczego oka .
W osłupieniu słuchałam co mówi do mnie Aera. To prawda w dzień moich 4 urodzin moi rodzice podarowali mi naszyjnik w krztałcie wilczego oka. Naglę przez moją głowę przebiegły słowa wypowiedziane przez mamę.
"Diano oto twój naszyjnik nazywany ' wilczym okiem ' patrz, jest taki sam jak mój i taty . Pamiętaj nigdy go nie zdejmuj i pilnuj go jak oka w głowie . Kiedyś się do wiesz jaką skrywa tajemnicę"
- Z kąt wiesz o moim naszyjniku ?- zapytałam
- bo mam takie sam - powiedziała Aera- Posłuchaj każdy z twojej rodziny ma własnego bliźniaczego wilka
- Jak to bliźniaczego wilka ?
- Kiedy przychodzi na świat jakieś dziecko z waszej rodziny rodzi się też nowy wilk
- Czyli jesteś moją siostrą bliźniaczką , tak ??- Nie mogłam w to uwierzyć. Jak byłam mała mama zawsze mi opowiadała o wilka . Ale nie wiedziałam że może mieć to ze mną jakieś powiązanie.
- Każdy bliźniacza para odczuwa to samo - kontynułowała- Strach ,ból i smutek. Możemy porozumiewać się poprzez telepatie jak i mamy własne niepowtarzalne zdolności- zakończyła Aera.
- Czyli kocham las dlatego że ty go też kochasz?. Dlatego czuje się tu bezpiecznie bo ty tu byłaś ?
- Dokładnie
- Ale przecież dziadek jak i Marta nigdy mi nic o tym nie mówili . Czemu nigdy cię nie spotkałam i nigdy cię nie widziałam ??
- Kiedy bliźnięta kończą 14 lat mogą się ze sobą kontaktować . Ich moce zaczynają się uaktywniać i muszą przejść wspólne szkolenie
Nie mogłam w to uwierzyć . Przytrafiła mi się przygoda jak w "zmierzch".
- Nie to jest zupełnie inaczej niż w tej durnej książce
- Z kąt wiedziałaś że o tym myślę - zapytałam
-jak już mówiłam telepatia .
Nagle usłyszałam wycie wilka . wiele razy słyszałam wyjącego wilka ale nigdy nie rozumiałam tego co mówi.
- Wataha cię wzywa - oznajmiła Aera- Wsiadaj na grzbiet
- Ale . . .
- Nie marudź twój dziadek jak i cała rodzina tam będzie.
Wsiadłam na Aere i ruszyłyśmy w głąb lasu . . .
sobota, 1 grudnia 2012
Rozdział 2
Las. Ostoja spokoju. Od kąt pamiętam w tym gąszczu zawsze czułam się bezpiecznie . Nie odczuwałam tutaj nigdy strachu. Czułam że ktoś w tym lesie czuwa na de mną i nie pozwoli by coś mi się stało . Ale niestety dochodziłam do granicy mojego raju. Zaledwie jeszcze parę kroków a przejdę niewidoczną granice do koszmaru nazywanego szkołą. Nigdy jej nie lubiałam , można powiedzieć że w tym budynku czułam się jak ptak w zamknięciu.
Szkoła do kótej chodze znajduje się nie daleko lasu w niewielkiej dolinie.
Nagle usłyszałam wołania mojej przyjaciółki Naory.
-Diana pośpiesz się o za chwile będzie dzwonek.
Taaaaa i zaczyna się mój koszmar . . . .
* * *
- Diana Skup na wykonywanych ćwiczeniach - zwróciłam mi uwage moja wuefistka.
Fizycznie byłam na ostatniej lekcji czyli w-fie a myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Nie mogłam się na niczym skupić głowa strasznie mnie bolała jak nigdy do tąt. Ale musiałam się skupić musiałam.
"Diano skup się skup się '' Krzyczałam w myślach.. Musiałam wrócić do gry , nie mogłam pokazać żę jest ze mną źle nie w tej chwili. Moja drużyna przegrywała z drużyną z 1b .''o nie kosz to moja druga natura nie pozwole by jakieś patałachy ze mną wygrały '' poganiałam siebie w myślach. Została nam jedynie minuta a panował remis 24:24. Biegłam razem z Naorą nie zważając na przeciwników. Byłyśmy już na drugiej połowie .Wyskoczyłam w górę by wrzucić piłkę do kosza . Nagle poczułam ż moge wszystko że cały stres zemnie spłyął
jeszcze 5 sekund
4 sekund
3 sekundy
2 sekundy
1 sekunda
Rozległ się gwizdek sędziego .
-Taaaaakk wygraliśmy wygraliśmy - rozległ się krzyk mojej drużyny.
Z niedowierzaniem Spojrzałam na tablice wyników Było 24;26. Nagle poczułam ciężar na moich plecach.
- Diana wygraliyśmy !!!!ROZUMIESZ?!!!!WYGRALIŚMY - krzyczała mi do ucha Naora.
- Tak ,tak wiem. Chodź się przebrać . Biegiem ruszyłyśmy do szatni. Można było usłyszeć w niej okrzyki zwycięzców jak i jęki przegranych . Wyjęłam swoje rzeczy z szafki . Nie miałam ochoty na swiętowanie z innymi , nie dzisiaj. Gdy przebrana wychodziłam z szatni zobaczyłam chłopaków z 1b .
- Oooo ,patrzcie kto idzie?! Nasza kochana zwyciężczyni - powiedział jeden z nich z pogardą w głosie.
Poczułam ogromny gniew . Zawrzało we mnie . Nie byłam w stanie się powstrzymać.Podeszłam do nich.
- Mówiłeś coś ??!!!!
- A jeśli tak , to co ?- Zapytał się . Jego kumple zaczęli się śmiać. Nie wytrzymałam przywaliłam mu w brzuch z całej siły. Nie zdawałam sobie sprawy jaka siła we mnie drzemie. Chłopak odleciał ode mnie na kilka metrów. Przerażona uciekłam do lasu. Nagle poczułam paraliżujący ból głowy
i nastała ciemność . . .
__________________________________________________________________________
Jak się podoba druga notka ???
Szkoła do kótej chodze znajduje się nie daleko lasu w niewielkiej dolinie.
Nagle usłyszałam wołania mojej przyjaciółki Naory.
-Diana pośpiesz się o za chwile będzie dzwonek.
Taaaaa i zaczyna się mój koszmar . . . .
* * *
- Diana Skup na wykonywanych ćwiczeniach - zwróciłam mi uwage moja wuefistka.
Fizycznie byłam na ostatniej lekcji czyli w-fie a myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Nie mogłam się na niczym skupić głowa strasznie mnie bolała jak nigdy do tąt. Ale musiałam się skupić musiałam.
"Diano skup się skup się '' Krzyczałam w myślach.. Musiałam wrócić do gry , nie mogłam pokazać żę jest ze mną źle nie w tej chwili. Moja drużyna przegrywała z drużyną z 1b .''o nie kosz to moja druga natura nie pozwole by jakieś patałachy ze mną wygrały '' poganiałam siebie w myślach. Została nam jedynie minuta a panował remis 24:24. Biegłam razem z Naorą nie zważając na przeciwników. Byłyśmy już na drugiej połowie .Wyskoczyłam w górę by wrzucić piłkę do kosza . Nagle poczułam ż moge wszystko że cały stres zemnie spłyął
jeszcze 5 sekund
4 sekund
3 sekundy
2 sekundy
1 sekunda
Rozległ się gwizdek sędziego .
-Taaaaakk wygraliśmy wygraliśmy - rozległ się krzyk mojej drużyny.
Z niedowierzaniem Spojrzałam na tablice wyników Było 24;26. Nagle poczułam ciężar na moich plecach.
- Diana wygraliyśmy !!!!ROZUMIESZ?!!!!WYGRALIŚMY - krzyczała mi do ucha Naora.
- Tak ,tak wiem. Chodź się przebrać . Biegiem ruszyłyśmy do szatni. Można było usłyszeć w niej okrzyki zwycięzców jak i jęki przegranych . Wyjęłam swoje rzeczy z szafki . Nie miałam ochoty na swiętowanie z innymi , nie dzisiaj. Gdy przebrana wychodziłam z szatni zobaczyłam chłopaków z 1b .
- Oooo ,patrzcie kto idzie?! Nasza kochana zwyciężczyni - powiedział jeden z nich z pogardą w głosie.
Poczułam ogromny gniew . Zawrzało we mnie . Nie byłam w stanie się powstrzymać.Podeszłam do nich.
- Mówiłeś coś ??!!!!
- A jeśli tak , to co ?- Zapytał się . Jego kumple zaczęli się śmiać. Nie wytrzymałam przywaliłam mu w brzuch z całej siły. Nie zdawałam sobie sprawy jaka siła we mnie drzemie. Chłopak odleciał ode mnie na kilka metrów. Przerażona uciekłam do lasu. Nagle poczułam paraliżujący ból głowy
i nastała ciemność . . .
__________________________________________________________________________
Jak się podoba druga notka ???
Subskrybuj:
Posty (Atom)